„Większość ludzi to owce”, czyli katolicy i Polacy wobec PiS

 

 

Logo partii "Prawo i Sprawiedliwoœæ"W pięknej biografii Dietricha von Hildebranda, „Dusza lwa”, napisanej przez Jego żonę Alice, znajdujemy opowieść o tym, jak młody Dietrich w gorących czasach I wojny światowej bronił jednego ze swoich profesorów, Wilhelma Foerstera przed zapalczywością studentów. „Kiedy Foerster przybył do sali wykładowej- opowiada Mrs. Alice Hildebrand – studenci nacjonaliści zaczęli krzyczeć: Precz z Foersterem! [Na co] Dietrich zaczął krzyczeć z całej siły swym donośnym głosem: Hoch, Foerster! (Niech żyje Foerster!). Jego zaangażowanie było tak szczere i żarliwe, że w krótkim czasie zebrał po swojej stronie wielu studentów, którzy zaczęli go popierać. Młody filozof (Hildebrand) odebrał wówczas lekcję, której nigdy nie zapomniał. Odkrył, że większość ludzi to owce, które idą za głosem tego, kto wydaje im się stać po zwycięskiej stronie, chociaż nie wiedzą jasno za kim lub za czym idą.”

 

Kiedy czytam ten opis myślę o moich braciach w wierze, biednych katolikach popierających Pis. Oni też nie mają innego powodu dla jego popierania niż zauroczenie siłą.

 

To znowu nasuwa myśl o postaci Dietricha von Hildebranda, przenikliwego myśliciela, który widział w latach 30 ubiegłego wieku nędzę i oszustwo narodowego socjalizmu w Niemczech. Ubolewał, że tak wielu katolików, również księży i biskupów dało się zwieźć początkowo quasichrześcijańskiej i antykomunistycznej retoryce nazistów. Mówili naziści wówczas o zaprowadzeniu porządku, o wspaniałych niemieckich bohaterach, którym trzeba przywrócić cześć i szacunek po latach zapomnienia, o dumie bycia Niemcem. I że Niemcy zawsze z Kościołem, albo przynajmniej z wiarą. I że przepędzą komunistów.

Wielu biednych ludzi, w tym katolików, fascynowała siła, płynąca z tych zapewnień. Nie dostrzegali oni zbrodniczej natury nazizmu.

 

Dziś w Polsce jest podobnie. Oczywiście, PiS to nie NSDAP, a Kaczyński, jeden czy drugi nie jest Hitlerem. Daleki jestem od przypisywania im zbrodniczych intencji. Nie chcę też sugerować, jak czyniła to prymitywna propaganda układu za czasów rządu pisowskiego, że aktywiści PiSu będą fundować nam obozy koncentracyjne, albo że rozpoczną polityczne prześladowania.

 

Natomiast prawdą jest, że PiS używa retoryki chrześcijańskiej, a jest przeciw obronie życia, że głosował wspólnie z SLD demoralizujące ustawy. Że historię Polski traktuje dość krótkodystansowo – nie sięga poza II RP, która w żadnym razie nie może być wzorcem i punktem odniesienia dla katolików. Pis w swym umacnianiu nie sięga poza socjalistyczno – masoński ruch niepodległościowy. Nie w głowie im czerpanie wzorcówiodwoływanie się do tradycji I Rzeczypospolitej, gdy Polska była częścią ładu Christianitas. PiS, owszem, jest zwolennikiem porządku, ale nie porządku prawnonaturalnego, jak za czasów Christiantas, tylko porządku płynącego z konsensusu i siły tych, którzy sprawują władzę (pod warunkiem, rzecz jasna, że to PiS ją sprawuje).

 

Tak, odpowiedzą zwolennicy PiSu, ale przecież nic lepszego nie mamy!

 

Warto na takie dictum wspomnieć rozmowę, jaką Dietrich von Hildebrand miał z jednym z niemieckich przełożonych zakonu dominikańskiego. Kiedy Dietrich wykazywał uparcie niemożność połączenia nazizmu i katolicyzmu, przełożony ów odpowiedział, że co prawda,  nazizm nie jest do  końca idealny i można mu sporo zarzucić, to jednak potrzebuje on katolickiego wsparcia, bo na obecny czas nic lepszego w Niemczech nie ma.

 

Podobnie jest z PiSem. „Machnijmy ręką – mówią jego zwolennicy –  że posłowie PiSu nie wykorzystali sytuacji, by doprowadzić do konstytucyjnej ochrony życia; zapomnijmy, że są rozmyci i mięccy w sprawie Traktatu ,który zniszczy podstawy Europy, przyklaśnijmy im, nawet jeśli wspólnie z komunistami likwidują możliwość penalizacji pornografii. Nic lepszego na dzień dzisiejszy nie mamy.” Dokładnie tak samo jak dziś wielu poczciwych Polaków myśli o pis, tak myśleli ludzie słabi i nierozumni, zafascynowani nagą siłą i patriotyczno – chrześcijańską retoryką nazistów w III Rzeszy.

 

Polska, której chcieć powinniśmy, to nie Polska buntu i spisków karbonariuszy, w imię „niepodległości” wywołujących powstania, nie Polska postrewolucyjnego porządku opartego na sile (choćby Berezy), a do tej tradycji odwołuje się PiS, ale Polska Christianitas i ładu płynącego z porządku Boskiego. Od tego Pis dzieli wciąż przepaść. Ale wciąż zwodzi ludzi swą nagą siłą i zaprowadzaniem porządku.

 

Arkadiusz Robaczewski

Za: http://arkadiuszrobaczewski.salon24.pl