Gdy wychodzimy z domu mówimy:
Zostań (-cie) z Bogiem;
zostający w domu odpowiadają:
Idź (-cie) z Bogiem.
Wiernych pozdrawiamy słowami:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
(Odpust 300 dni)
Oni zaś odpowiadają:
Na wieki wieków. Amen.
Do pracujących mówimy:
Szczęść Boże!
pracujący odpowiadają:
Bóg zapłać.
Za: Chwalcie Pana. Modlitewnik i śpiewnik, Wydawnictwo Seminarium Zagranicznego, Potulice-Poznań 1947.
PRZYPOMINAM jakie są najbardziej prawidłowe pozdrowienia między wiernymi katolikami. Jest to wiedza najbardziej podstawowa, którą każde dziecko znać powinno. Niestety w dzisiejszych zepsutym i zlaicyzowanym świecie, nawet sami katolicy ulegli wygodnictwu i nowym modom, tak iż katolickie pozdrowienie „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”, uległo zaniechaniu lub uznaje się jako zarezerwowane wyłącznie dla duchowieństwa. Jest to wielkie nieporozumienie. Do tego sami kapłani psują wiernych ucząc ich świeckiego pozdrowienia „Szczęść Boże!”, podczas gdy było ono zawsze stosowane do ludzi pracujących, którym życzymy, aby Pan Bóg im poszczęścił na roli, w fabryce, kopalni czy w innych czynnościach. Miało ono dawniej charakter regionalny – śląski. Jest rzeczą absolutnie niedopuszczalną, aby osobę duchowną witać świeckim pozdrowieniem „Szczęść Boże!” Obowiązkiem każdego katolika jest pozdrowić kapłana, zakonnika lub zakonnicę pozdrowieniem „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”, na co oni odpowiadają „Na wieki wieków. Amen!” Szanujący się kapłan, nie wstydzący się Chrystusa i wiary katolickiej, nie pójdzie na żaden kompromis w tej kwestii. Między dwoma katolikami świeckimi to pozdrowienie nie jest obowiązkowe, ale bardzo zalecane przez Kościół od XVIII w. To nie oznacza, że zawsze i wszędzie musimy tak się witać, ponieważ istnieją różne sytuacje i ludzie. Jest raczej powodem do chluby korzystać z każdej okazji do chwalenia Imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa witając się z wiernym. To oczywiście nie oznacza, że katolikowi nie wolno witać się słowami „Dzień dobry”, Witaj” lub „Cześć”. Nie róbmy przesady i nie bądźmy też nadgorliwi. Kiedy ktoś pierwszy nas pozdrowi słowami „Szczęść Boże!”, które też są przecież bardzo godne pochwały, to mimo, iż być może zostały użyte niestosownie do sytuacji (nie wykonujemy pracy), to dla zachowania kultury osobistej i z szacunku do bliźniego, wypada niezwłocznie odpowiedzieć „Daj Boże” lub „Bóg zapłać”.
Warto życzliwie przypominać naszym braciom i siostrom w wierze te zasady. To dla nas też możliwość dania świadectwa wiary i próba odwagi.
Niektórzy w listach elektronicznych skracająją pozdrowienie „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” do enigmatycznego LICH+. Kiedy po raz pierwszy spotkałem się z takim skrótem, nie bardzo wiedziałem co to znaczy i pierwsze moje skojarzenia były następujące: Lichtenstein, Licheń albo licho… Proszę, nie piszcie takich hieroglifów, bo to jest w mojej opinii niestosowne. Mając zmysł katolicki, powinniśmy wyczuć, że nie godzi się pochwały Imienia Jezusowego zastępować, jakimś wygodnym zlepkiem liter, który nic nie znaczy. To już lepiej napisać „Witaj!” albo „Szanowny Panie”.
Historia pozdrowień katolickich i świeckich w Polsce jest bardzo ciekawa i dla jasnego zrozumienia poruszonego problemu, warto ją poznać. Na przykład z Encyklopedii staropolskiej:
Powitania i pozdrowienia. W przywileju Zygmunta I z r. 1523 herb Pogonia nazwany jest Boże-zdarz i Zdarzbóg. Są to wyrazy używane w Polsce od czasów zapewne bardzo dawnych przy spotykaniu się ludzi. Mówiono także: „Pomagaj-Bóg” lub „Pomaga-Bóg”. Jan Kochanowski we fraszce „Do Pawła” pisze: „Chciałem ci pomagabóg kilkakroć powiedzieć”. W rękopisie księdza Karola Żery, franciszkanina drohickiego, spisującego w XVIII w. dykteryjki i prawdziwe wypadki ku rozweseleniu braci zakonnej, znajduje się notatka (karta 26, nr. fragmentu 147), że pierwej nim zaczęto mówić do siebie przy spotkaniu: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, pozdrawiali się Polacy życzeniem: „Pomagaj-Bóg”. W zakrystyi zaś kościoła w Ostrożanach, w ziemi Drohickiej na Podlasiu, wisiało na tablicy zalecenie do ludu, aby przy spotkaniu z Żydem mówił: „Niech będzie Pan Bóg pochwalony”. Jakoż przypominamy sobie i Żydów wiejskich, pozdrawiających chrześcijan tem samem wyrażeniem. U pisarzów naszych z XVI i XVII w. znajdujemy, że gospodarz witał gościa w progach swego domu słowami: „Moja służba” — „Służba, sąsiedzie miły” — „Służba moja powolna”, żegnał zaś odjeżdżających, mówiąc: „Bóg żegnaj”. Lud wiejski, spotykając się przy pracy, mówi dotąd: „Pomagaj Bóg” — „Boże dopomóż” — „Panie Boże dopomóż”, na co odpowiada pozdrowiony: „Panie Boże zapłać” lub „Bóg zapłać”.
Za: Zygmunt Gloger, Encyklopedia staropolska, t. IV, Warszawa 1903.
Teofil
16.02.2020 r.
Zobacz również: