Maski zniewolenia

 

„Kto się wyrzeka wolności w imię bezpieczeństwa, nie będzie miał ani jednego ani drugiego…”

Thomas Jefferson

„Łatwiej jest oszukać ludzi, niż przekonać ich, że zostali oszukani”.

Mark Twain

Fot. 1. W lewym rogu i na dole pokazano jak w średniowieczu niewolnicy musieli nosić maski na twarzy.

Tematem niniejszej publikacji będzie zamaskowanie społeczeństwa, zastanowienie się czy noszenie maseczek jest dobre i potrzebne. Proszę przeczytać do końca, bo sprawa jest bardzo poważna. Domyślam się, że większość z Was, szczególnie katolików, patriotów, konserwatystów i wolnościowców, zna ten temat bardzo dobrze. Niestety nawet w tych grupach część osób nie rozumie go wystarczająco dobrze. Poseł Konfederacji, Robert Winnicki, w grudniu 2020 r., w wywiadzie dla telewizji internetowej „wReaulu24”, wyraził swój umiarkowany sceptycyzm wobec walki z przymusem noszenia maseczek chirurgicznych w przestrzeni publicznej:

„Może zacznę od tych maseczek, bo uważam, że jest to problem najbardziej wydumany w tym wszystkim, i jakby… niestety my Polacy przywiązujemy się często do symboli, zamiast do rzeczy które są faktyczne. Część Polaków swoją energię koncentruje w kwestii noszenia maseczek, które są tematem zupełnie zastępczym, a nie w kwestii gospodarki, systemu ochrony zdrowia, czy systemu edukacji, co jest problemem podstawowym” (za: wRealu24; "Zbrodniarz" Niedzielski do dymisji! "Trzeba przerwać tę spiralę śmierci!" | R. Winnicki; od 21 minuty; https://youtu.be/Jqkkn2LOnuA ).

Przekonajmy się zatem czy rzeczywiście kwestia noszenia masek to temat zastępczy i tylko symboliczny.

Poglądów o obecnej fałszywej epidemii i maskach, z założenia antywirusowych, jest bardzo wiele, w zależności od skali świadomości i wyznawanych zasad życiowych. Jak znaleźć np. balans pomiędzy wolnością i godnością a cnotą posłuszeństwa. Kiedy wolność staje się samowolą, a kiedy posłuszeństwo staje się zniewoleniem? To jest trudne do omówienia. Zajmuje się tym Nauka Kościoła.

Nie wszyscy muszą interesować się medycyną i mieć wyrobione zdanie na każdy temat. Pokora jednak wymaga stanąć w prawdzie i uznać, że czegoś się nie wie i co najmniej nie zajmować zdania dopóki ta luka nie zostanie wypełniona. Prawda nie leży po stronie większości. O prawdzie nie decyduje głosowanie, tylko fakty, znajomość rzeczywistości. Ludzie są słabi i grzeszni. Mało jest odważnych, ofiarnych i niesprzedajnych lekarzy, którzy dla ratowania zdrowia i życia ludzkiego, gotowi są zastosować różne terapie narażając się na utratę stanowiska, ostracyzm środowiskowy i stres. Dzięki Bogu jest jednak spora grupa lekarzy, która ma zupełnie odmienne stanowisko w sprawie mniemanej pandemii, noszenia masek, szczepionek, budowania odporności, itd., ale nie mają możliwości otrzymania szansy wypowiedzi i udziału w debacie w mediach głównego nurtu. To nie oznacza jednak, że ich nie ma i prawda jest tylko taka jak przekazują to „eksperci medyczni” zapraszani do stacji telewizyjnych i radiowych. Opłacani zresztą przez koncerny farmaceutyczne. Tylko prawda jest ciekawa! Trzeba być naprawdę naiwniakiem, żeby wierzyć, że dziennikarze i politycy są z reguły prawdomówni, że ludzie są z natury dobrzy, oraz że prawda jest powszechnie dostępna w mediach i nie trzeba zbyt głęboko jej szukać. Prawda ma swoją cenę i dotarcie do niej w całości musi wymagać wysiłku, bo jak powiedział ks. Jerzy Popiełuszko w kazaniu 27 maja 1984 r. „Prawda, która nic nie kosztuje, jest kłamstwem”.

Zdrowie

Dr Marek Skoczylas jest mądrym i światłym lekarzem, którego rady bardzo mi pomogły w powrocie do zdrowia. Posłuchajcie jakie informacje zebrał o zasadności noszenia masek i ich wpływie na zdrowie w oparciu o badania naukowe, z dokładnym podaniem źródeł:

„Niebezpieczeństwo noszenia maseczek i czy chronią przez wirusem?” (22.05.2020 r.)

https://www.youtube.com/watch?v=lRK-fa58y88

Postaram się podsumować wszystkie fakty na temat skuteczności i wpływu na zdrowie masek, korzystając z wypowiedzi tego lekarza oraz publikacji wykorzystującej badania opisane na stronie badania.net:

A. Skuteczność.

Po pierwsze, koronawirus, o którym piszemy, czyli Sars-Cov-2 jest wielkości 90-140 nm, a nanometr to zaledwie miliardowa część metra
Po drugie, co niezwykle istotne, to przepuszczalność powietrza w danej tkaninie. Zacznijmy od definicji w Wikipedii.:

Przepuszczalność powietrza jest miarą zdolności powietrza do przechodzenia przez tkaninę. Przepuszczalność powietrza definiowana jest, jako „objętość powietrza centymetrów sześciennych (cm3), który przechodzi przez w czasie jednej sekundy przez 100cm2 tkaniny przy różnicy ciśnienia 10 cm słupa wody”, znany także jako jednostki Gurley’a .

Nie jest niespodzianką, że grubość tkanin mierzy się w mikrometrach, a mikrometr, to milionowa a nie miliardowa część metra. Wszystko to jest istotne o tyle, że człowiek w maseczce, bez względu na to z czego ona jest wykonana, musi jeszcze jakoś oddychać, w przeciwnym razie maseczka będzie znacznie gorsza od wirusa, ponieważ spowoduje śmiertelność 100% użytkowników, o ile jej na czas zdjąć nie zdążą…

Po trzecie, “w badaniach z 2008 roku przetestowano 45 masek typu N95 oraz 12 masek chirurgicznych. Wyniki badań wykazały, że 29% masek typu N95 osiągnęło wartość PF mniejszą niż 10, co oznacza, że minimum 10% wirusów lub bakterii obecnych w powietrzu mogło przeniknąć przez maskę. Zwykłe maski chirurgiczne wypadają na tym tle jeszcze gorzej, ponieważ żadna z nich nie uzyskała wartości PF większej niż 10. Należy zaznaczyć, że PF=10 to minimum ochrony uznane przez Światową Organizację Zdrowia. (…) W badaniu z 2016 roku skuteczność zwykłych, ogólnodostępnych masek chirurgicznych okazała się być od 8 do 12 razy mniejsza niż masek z filtrem typu N95.

Jeszcze nowsze badania przy użyciu kontrolowanej interwencji przeprowadzone na ponad 2 tysiącach pracowników medycznych (artykuł ukazał się na łamach JAMA w 2019 roku) dowodzą raczej prawdziwości analiz z 2008 roku – maski N95 nie są wcale skuteczniejsze. W badaniu zespołu Radonovicha nie zauważono znaczącej różnicy (1% mniej zakażonych wirusem grypy) w skuteczności ochrony między maskami N95 a zwykłymi maseczkami chirurgicznymi “(- to cytaty ze strony badania.net)

Czy kogoś to jeszcze dziwi? Ale jeśli maski chirurgiczne, które jednak stosuje się na salach operacyjnych, czy w gabinetach zabiegowych, nie chronią niemal wcale (skuteczność 12x gorsza przy normie 10%, to właśnie prosty dowód na zaledwie symboliczną ochronę), to jak  można polecać zasłanianie ust zwykłą dzianiną, czy tkaniną (znakomita liczba masek szyta jest chałupniczo z czegokolwiek)?

Po czwarte, maseczka, nawet N95, czyli ta nieco lepsza, nie chroni oczu, a już wiemy z całą pewnością, że zakażenia są możliwe także przez oczy, gdyż wirus wnika przez połączenie kanalików łzowych z nosem.

Zatem, co podkreśliła dr Judy Mikovits (o niej nieco niżej), można porównać skuteczność zwykłej maseczki w ochronie przed koronawirusem, do wstawiania drzwi do lasu. Ochrona przed intruzami będzie zbliżona”.

Za: https://naodlew.pl/2020/05/03/a-jednak-sie-kreci/

B. Wpływ na zdrowie noszenia maseczek chirurgicznych i N-95.

Niedotlenienie organizmu i jego skutki:

  1. przewlekłe bóle głowy,

  2. hipoksemia (niski poziom tlenu we krwi),

  3. zmniejszenie nasycenia tlenem pulsacji tętnic (SpO2) i niewielki wzrost częstości tętna,

  4. czynnik indukowany hipoksją, jako mechanizm obronny organizmu, polegający na tworzeniu nowych naczyń krwionośnych (angiogeneza) i zmianie metabolizmu komórek na beztlenowy,

  5. pogorszenie choroby nowotworowej, ponieważ komórki rakowe mają metabolizm beztlenowy a powstawanie nowych naczyń krwionośnych zwiększa wielkość guza,

  6. zmniejszenie odporności organizmu poprzez zmniejszenie aktywności limfocytów T,

  7. pogorszenie przebiegu chorób autoimmunologicznych.

Obszerna metaanaliza naukowa o skuteczności i wpływie na zdrowie noszenia masek, znajduje się w książce pt. Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy, cz. 3: Maski (Fundacja Osuchowa, Warszawa 2021).

Upadek moralny i umysłowy

Zastanówmy się i rozważmy dobrze, Drodzy Czytelnicy, jaki długofalowy wpływ na zdrowie psychiczne ludzi i relacje społeczne ma noszenie masek? Nie nazywam ich „maseczkami”, tylko maskami, bo są to maski zniewolenia.

Wojciech Cejrowski: „Ja się nie godzę ze słowem «maseczka», bo to jest taka… To urządzenie degraduje człowieka, odbiera mu uśmiech, mimikę twarzy. Wiele jest też znaków zapytania czemu to ma służyć. I zdrabnianie to tak jakbyś zdrabniał: «kajdaneczki panu założymy, przyłożymy panu pałeczką w plecki i złamiemy kręgosłupik»; więc to… wolę słowo «maska» a nawet «knebel» w tym przypadku” (Radio WNET, Studio Dziki Zachód odc. 80/1: „Cejrowski w Polsce: wybieram wolność” 12.10.2020; https://youtu.be/TYc4Q61k9nw ).

Zmuszanie groźbą i szantażem do noszenia jakiejś szmaty na twarzy jest złamaniem naszej nietykalności cielesnej, jest urągające ludzkiej godności, jest traktowaniem nas jak zwierzęta domowe, bezrozumne psy w kagańcach. Dlaczego jednak większość ludzi na to się godzi?

Wielu ludzi żyje tak jakby Boga nie było, wielu go nie zna i nie szuka, wiara wielu katolików ostygła, niedostatecznie dobrze Boga znają i Jemu ufają; są zbyt zajęci sprawami ziemskimi, żeby mieć w codziennych decyzjach stale wolę Bożą przed oczami, niczym kompas wskazujący właściwy kierunek. Gdzie wiara upada, słabnie motywacja do szukania i umiłowania prawdy, słabnie motywacja do pracy nad swoim charakterem, nad rozwojem moralnym i intelektualnym. Gdzie wiara upada, tam rozum wysiada.

„Kiedy człowiek przestaje wierzyć w Boga, może uwierzyć we wszystko”.

Gilbert Keith Chesterton

Kto przestaje bać się Boga, musi bać się mitycznego „Covida”. Kryzys wiary, kapłaństwa, ojcostwa, autorytetów i szkolnictwa… Konsekwencją tego stała się utrata rozumu i zapomnienie o godności dziecka Bożego! Zapomnieliśmy, że jesteśmy dziećmi Bożymi a nie niewolnikami, a władcy cywilni nie mogą rozporządzać naszym ciałem i być ponad Prawem Bożym, czy choćby podstawowymi zasadami cywilizacyjnymi – cywilizacji łacińskiej. Kto nie zna Chrystusa, lub zna go w zniekształconym świetle, ten nie wie czym jest wolność i godzi się na wiele ustępstw dla tzw. „świętego spokoju”.

Zastraszonym społeczeństwem łatwiej się zarządza i manipuluje, zmusza do różnych złych rzeczy. Tylko głupcy upierają się, że nie ma żadnych spisków, podczas gdy cała historia świata jest nimi usiana. Być może z obawy o wyśmianie, ludzie nauczyli się zastępować słowo „spisek” innymi bliskoznacznymi: zamach, pucz, skrytobójstwo, atak terrorystyczny, zamach stanu, konspiracja, afera, manipulacja, itd. Czy totalitarna działalność władz komunistycznych (represje, manipulacja medialna, cenzura, walka z religią) nie była spiskiem przeciwko Narodowi? A jednak kiedy omawiamy współczesne, faktyczne praktyki spiskowe, to jesteśmy wyśmiewani jako głosiciele „teorii spiskowych”. Czy wyśmiejecie również Ojca świętego Jana Pawła II?:

,, Niezależnie od intencji, które bywają różne i mogą się nawet wydawać przekonujące czy wręcz powoływać się na zasadę solidarności, stoimy tu w rzeczywistości wobec obiektywnego spisku przeciw życiu, w który zamieszane są także instytucje międzynarodowe, zajmujące się propagowaniem i planowaniem prawdziwych kampanii na rzecz upowszechniania antykoncepcji, sterylizacji i aborcji. Nie można na koniec zaprzeczyć, że również środki społecznego przekazu biorą często udział w tym spisku, utwierdzając w opinii publicznej ową kulturę, która uważa stosowanie antykoncepcji, sterylizacji, aborcji, a nawet eutanazji za przejaw postępu i zdobycz wolności, natomiast postawę bezwarunkowej obrony życia ukazują jako wrogą wolności i postępowi” (encyklika Evangelium vitæ, nr 17).

,,Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” (encyklika Centesimus Annus, nr 46).

Te znachorskie praktyki pseudo-sanitarne, wymuszone groźbami, takie jak noszenie masek gromadzących zarazki i utrudniających oddychanie, dystans antyspołeczny, rękawiczki i płyny dezynfekujące niszczące naturalną barierę ochronną skóry, czy mierzenie temperatury urządzeniem przypominającym pistolet skanujący kody kreskowe, uczyniły nas nieludzkimi. Ludzie odczuwają paniczny lęk przed drugim człowiekiem z powodu zarazków, które towarzyszyły nam od zawsze. Prawdziwy cel tego znachorstwa przyjętego przez ludzi na wiarę lub ze strachu, poskutkował tym, że mniej rozmawiamy ze sobą, boimy się dotyku, dźwięku kaszlu, staliśmy się zimni i wyobcowani. Ludzie w maskach stali się jakby nieludzcy, niczym zombie bez twarzy, ponieważ twarz jest odbiciem naszej duszy, wyrazem osobowości, przez nią się uśmiechamy, wyrażamy uczucia i myśli. Twarzą pogodną i radosną przyciągamy drugiego człowieka, podczas gdy twarzą zamaskowaną, pozbawioną tożsamości, zimną i mechaniczną, zniechęcamy i podtrzymujemy stan paniki i psychozy. Jak to się odbije na osobach z nerwicami, natręctwami, schizofrenią, depresją, itd.? Przypomnę, że najbardziej rozpoznawalnymi objawami nerwicy natręctw jest właśnie paniczny lęk przed zarazkami, objawiający się bardzo częstym myciem rąk, unikaniem dotyku klamek lub dłoni innych ludzi, czyli to z czym mamy obecnie do czynienia! Uczynili z Polaków wariatów, którzy na normalnego człowieka bez maski w miejscu publicznym, spoglądają dzikim wzrokiem, niczym kosmici (marsjanie, covidianie?), którzy po raz pierwszy zobaczyli żywego człowieka z ludzką twarzą! Czy można mieć szacunek do ludzi, którzy z własnej nieprzymuszonej woli, bez najmniejszej próby sprzeciwu, ustawiają się grzecznie w sztucznej kolejce przed sklepem, w dwumetrowych odstępach, na mrozie i w deszczu?

„Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i jeśli kogoś zobaczą przy zdrowych zmysłach, to powstaną przeciw niemu, mówiąc: Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny”.

św. Antoni Pustelnik

„Agata Głogowska nie została wpuszczona do jednego ze sklepów budowlanych w Pile, bo nie miała maseczki. Kobieta obeszła przepisy zakładając na twarz… majtki. Jej nagranie błyskawicznie rozeszło się po sieci. – Wprowadzone obostrzenia są absurdalne – powiedziała w rozmowie z Polsat News i dodała, że "chusty, czy firanki", które widzi na twarzach ludzi "chronią jedynie przed absurdalnym mandatem." – Rządzący sami nie przestrzegają przepisów, a z ludzi robią idiotów – uważa Agata Głogowska. W jej ocenie maseczki są niepotrzebne, bo "ludzie się w nich duszą". – Osoby obsługujące kasy w marketach używają jednej maseczki przez wiele godzin pracy. Nie mają zapewnionej pełnej ochrony – stwierdziła. Kobieta przekonuje, że jej zachowanie "nie było zaplanowane". – Nie ściągnęłam tych majteczek z pupy. Schowałam je wcześniej do kieszeni na wypadek, gdyby ochrona sklepu nie chciała mnie wpuścić  – tłumaczyła”.

Za: https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-09-02/zalozyla-majtki-zamiast-maseczki-w-sklepie-w-pile-ochrona-przed-absurdalnym-mandatem/

Ten przykład jest znakomitą, satyryczną ilustracją absurdu i głupoty wielu Polaków, którzy pozwolili zrobić z siebie pośmiewisko, naiwną i uległą ciemnotę. Ten eksperyment władzy, ta tresura narodu, udowodniła, że ludzie są w stanie uwierzyć prawie we wszystko i poddać się najbardziej nierozumnym zarządzeniom. Scenariusze, niczym z fantastyki naukowej, stały się częścią naszej codzienności, i dlatego posłużę się rewelacyjnym wystąpieniem fikcyjnego prezentera telewizyjnego, showmana, Irona Idema, w którego wcielił się Roman Wilhelmi, w filmie pt. „Wojna światów – następne stulecie” (1981 r.). Przybycie Marsjan jest w tym filmie jedynie tłem, a opowiada on głównie o manipulacji medialnej i metodach kontroli władzy. Dziennikarz, prezenter, ulubieniec publiczności, ma już dosyć okłamywania widzów i plugawienia się za pieniądze. Dlatego w pewnym momencie życia sumienie rusza go tak mocno, że postanawia w spektakularnym stylu porzucić pracę w propagandowej telewizji rządowej (alegoria TVP) i postawić się całemu totalitarnemu, represyjnemu aparatowi władzy, wyjawiając całą prawdę:

„Podobno żegnacie tu Marsjan. Ja też chciałem się z wami pożegnać. Ale to nie jest powód do smutku. Po prostu od jutra będziecie kochać kogoś innego. Czy wiecie za co mnie lubicie? Im głupszy był mój program, tym wy czuliście się mądrzejsi… i o to dokładnie chodziło. (śmiech publiczności) Z telewizyjnego chaosu wybieracie prawdy, które uznacie za wygodne, przyswajacie sobie tylko to, co utwierdza was w przekonaniu, że bierność jest cnotą i koniecznością! Bo to jest właśnie to w co chcecie wierzyć. Płaczecie, użalacie się nad sobą, i co wtedy? Siadacie przed telewizorem, czujecie się rozgrzeszeni, bardziej ludzcy od tych na których patrzycie. A przecież oglądacie takich samych jak wy, tak samo zakłamanych, tak samo słabych, tak samo uległych! Telewizja jest stworzona na wasze podobieństwo. Przestańcie być bandą głupich baranów! (…) Jesteście ogłupiani, bezwolni. Każą wam oddać krew – oddajecie. Każą wam chodzić na czworakach – zrobicie to. Sprzedacie godność, sprzedacie uczciwość, by kupić większy telewizor, by dostać jakiś marny ochłap władzy. Każdy z was chce rządzić i sam jest niewolnikiem. Każdy z was  jest gwałcony, ale jedyne czego pragnie to gwałcić innych. Czym różnicie się od tych na których plujecie?! Niczym! Jesteśmy tacy sami!!” (film „Wojna światów – następne stulecie”, reż. Piotr Szulkin, 1981)

Fot. 2. Kadr z filmu "Wojna światów – następne stulecie", dzieci bawią się w "Marsjanina i człowieka".

Polityka

Jesteśmy okłamywani i manipulowani przez wpływowych polityków, medyków, urzędników i dziennikarzy. Jednak nie zawsze kłamią. Zmieniają zdanie zgodnie ze zmieniającą się grą polityczną. Czasami w przypływie szczerości, lub w innych okolicznościach, zdarza się im być autentycznymi. Posłuchajmy i przekonajmy się co mają nam do powiedzenia:

1. Prof. Łukasz Szumowski, b. minister zdrowia, w rozmowie z Robertem Mazurkiem w „Porannej rozmowie” w radiu RMF FM, 26.02.2020 r.:

Robert Mazurek: A wie pan, że we Włoszech brakuje maseczek, a w Polsce… (śmiech) w internecie sprzedaje się je jako antywirusowe. Pomagają?

Łukasz Szumowski: Ale nie wiem właśnie, czy też doustnie czy na ręce?

R.M.: Maseczki. Już niech się pan nie wygłupia. Takie maseczki zakrywające…

Ł.Sz.: Nie pomagają. (śmiech) One nie zabezpieczają przed wirusem, one nie zabezpieczają przed zachorowaniem, dlatego…

R.M.: Naprawdę nie pomagają?

Ł.Sz.: Naprawdę nie pomagają.

R.M.: To po co ludzie je noszą?

Ł.Sz.: Nie wiem. Kiedyś w Chinach i w całym świecie azjatyckim noszono je głównie z powodu smogu, i z powodu pewnej kultury która tam jest. Natomiast WHO nie zaleca, eksperci nie zalecają…

R.M.: Marszałek Grodzki – profesor, pulmonolog, lekarz przecież – pisze na Twiterze, że w obronie przed koronawirusem ważne, aby często dezynfekować ręce – i tu się panowie zgadzają – i nosić maseczki, gdy jesteśmy zakatarzeni lub czujemy się grypowo. Senat reaguje szybko, „nakazałem rozmieścić w Senacie pojemniki do dezynfekcji i maseczki”.

Ł.Sz.: Ale nie widziałem ani jednego senatora w maseczce, jako żywo, a mamy sezon grypy.

R.M.: A może nikt nie jest zakatarzony?

Ł.Sz.: Może. To po co maseczki?

Za: „Szumowski o koronawirusie: Maseczki nie pomagają. 80 proc. zachorowań przebiega w sposób łagodny”, Fakty RMF FM, 26.02.2020 r., https://www.youtube.com/watch?v=e2EH2KucTUw .

2. Prof. Włodzimierz Gut, wirusolog, w rozmowie z Michałem Rachoniem w programie #JEDZIEMY w TVP Info 3 marca 2020 r.:

Michał Rachoń: To może przejdźmy do tych maseczek, bo te maseczki mam wrażenie są takim jakby dowodem na absurdalność tej sytuacji. O co chodzi z dyskusją dotyczącą maseczek, jak pan na to patrzy?

Włodzimierz Gut: Do czego służy maseczka? Maseczka służy do ochrony tego z czym pracujemy. Chirurg zakłada, żeby nie napluć w pole operacyjne, ja zakładam, żeby nie zanieczyścić próbki, żeby nie dostać wyniku, którego nie ma. Osoba zakładająca, wchodząca do pomieszczenia, gdzie są sami chorzy, żeby się ustrzec od aerozolu, który się zgromadził przez jakiś czas. Wychodząc na ulicę w maseczce zbieram wszystko, co mogę zebrać na tą maseczkę, po czym co z tą maseczką robię? Bo ci wszyscy, co do tej pory omawiają, biorą maseczkę do worka, a wrzucają do autoklawu i spalają, żeby broń Boże z maseczki nic nie wyszło.

M.R.: Od razu niszczą po użyciu?

W.G.: A ja widzę potem we Włoszech leżące pięknie maseczki na ulicy. Gratuluję! To tak ja mogę źródła zakażenia od razu wrzucić do autobusu. Dlaczego mam się wysilać, aż kogoś zakażono? To jest metoda właśnie rozszerzenia zakażenia.

M.R.: Czyli zakładanie maseczek po to, żeby pochodzić sobie w niej po ulicy, potem schować ją do kieszeni i zabrać do domu…

W.G.: Zaraz. Momencik! Po schowaniu do kieszeni, zdezynfekować należałoby jeszcze spodnie… nie mówiąc dalej.

M.R.: Żebyśmy zrozumieli. W momencie kiedy zakłada ktoś maseczkę, żeby sobie w niej chodzić po ulicy i jest przekonany, że żeby się nie zarazić, to w istocie zbiera wszystkie zarazki, wirusy, różne inne rzeczy na tą maseczkę, ma ją przy sobie, i jak ją zabiera do domu, to na przykład częstuje tymi wirusami wszystkich u siebie w domu?

W.G.: Dokładnie tak.

M.R.: To przepraszam, to z jakiego powodu maseczki znikają masowo ze sklepów? To nagle mamy tylu chirurgów, tylu mamy wirusologów?

W.G.: Być może. Bardzo bym się ucieszył, ale nie jest to prawda. Znikają ponieważ… Wie pan, jest taka dziwna zasada w krajach w Azji, rozumiem, że karzą nosić maseczki. Tam jest obyczaj plucia na ulicy, z wyjątkiem Singapuru, gdzie to kosztuje 500 dolarów.

M.R.: Taka sprawa. Z gumą do żucia podobnie jest.

W.G.: Więc kazałbym wszystkim nosić maseczki z prostego powodu: spróbuj pluć w maseczce.

M.R.: Żeby było czyściej.

Za: Ekspert o maseczkach. „Wychodząc w niej na ulicy, wszystko zbieram, powinno się je spalać”, https://www.tvp.info/46939597/jedziemy-wirusolog-prof-gut-wychodzac-w-maseczkach-na-ulice-wszystko-na-nie-zbierasz-wieszwiecej

https://www.youtube.com/watch?v=Wko0HP2HdTQ

3) Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny, w rozmowie z Beatą Lubecką w Radiu ZET, 7.09.2020 r.:

Beata Lubecka: Ale wie pan, że coraz więcej osób odmawia jednak noszenia maseczek i to z powodów niemedycznych. I ostatnio na przykład głośna była sprawa tej sprzedawczyni, która została skazana na karę grzywny, ponieważ, no nie chciała obsłużyć klientki, konsumentki, która przyszła właśnie bez maseczki. W związku z tym polska grupa supermarketów apeluje do rządu, i do pana także, o ujednolicenie prawa i wprowadzenie nowych rekomendacji.

Jarosław Pinkas: Pani redaktor, rekomendacje są jednoznaczne. Maseczka musi być. Nie wyobrażam sobie, żebym przynajmniej w dwóch swoich kieszeniach nie miał maseczki.

B.L.: Pan ma taką maseczkę? O, proszę bardzo…

J.P.: To jest moja maseczka. Tak, ja ją na chwilę założę…

B.L.: Ale to jest taka zwykła bawełniana?

J.P.: To jest taka maseczka, która powoduje to, że myślę, że muszę zachować dystans, nie dotykam twarzy. Ta maseczka ma oczywiście także w jakiejś mierze – no nie w pełni oczywiście zatrzymuje patogeny – ale ta maseczka świadczy o tym, że jest pandemia. Im więcej ludzi nosi maseczkę, tym się bardziej racjonalnie zachowują i pamiętają o tym, że jesteśmy w bardzo trudnym czasie. Naszym obowiązkiem obywatelskim jest nosić maseczkę wszędzie tam, gdzie jest to zalecane.

Za: „Maseczka świadczy o tym, że jest pandemia”, J. Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny, 7.09.2020 r., https://www.youtube.com/watch?v=3PsEwx5rmDY .

Zaradny Główny Inspektor Sanitarny zaopatrzony w maseczki w obu kieszeniach spodni… Na wizji wyjmuje jedną z nich, zakłada na twarz i chowa z powrotem. Cytując wcześniejszą wypowiedź prof. Guta, „po schowaniu do kieszeni, zdezynfekować należałoby jeszcze spodnie… nie mówiąc dalej”. No chyba, że są one noszone tylko do picu, żebyśmy pamiętali, że mamy „pandemię”. Taka „maseczka niezapominajka”.

Ostatnia wypowiedź jest bardzo ciekawa. Chodzi w niej o to, że co prawda maseczki nie są do końca skuteczne (to mało powiedziane), ale głównym jej celem jest to, żeby społeczeństwo pamiętało, że mamy „epidemię”. Są one narzędziem socjotechniki, tresury narodu, rozmiękczania naszej woli, wdeptywania nas w ziemię, abyśmy nauczyli się być uległymi niewolnikami. Mamy je nosić tylko po to, żeby pamiętać o „epidemii”, budować nieustannie atmosferę grozy, niczym w thrillerze medycznym. Widok człowieka w masce chirurgicznej nigdy nie kojarzył się dobrze. Myślę, że sam mistrz suspensu, Alfred Hitchcock, nie wymyśliłby tego. Co to za epidemia o której istnieniu musimy sobie notorycznie przypominać widokiem zamaskowanych ludzi? Gdybyście nie oglądali telewizji i nie czytali przerażających nagłówków prasowych o kolejnych zgonach, to po czym poznalibyście, że mamy epidemię? Proszę o skupienie się i poważne zastanowienie się po czym poznajemy, że mamy stan epidemii i jakie Państwo potrafiliby wskazać tego oznaki? Nie co inni mówią, ale po czym to poznać, bo jak rozumiem, prawdziwa epidemia to jest poważna tragedia społeczna, zwiększona ilość zgonów i zachorowań (dla przypomnienia – choroba to zespół schorzeń, objawów, a nie pozytywny wynik jakiegoś testu), której nie można by nie zauważyć, ponieważ jej skutki byłyby dotkliwe. Chyba, że część społeczeństwa jest totalnie oderwana od rzeczywistości i nie wie co oznacza słowo „epidemia”. Odsyłam więc do podręczników historii szkoły podstawowej. Czy w Waszej rodzinie, miejscowości lub na osiedlu zauważacie więcej osób z ciężkimi schorzeniami układu oddechowego, z gorączką? Czy widzieliście, żeby w waszej miejscowości ludzie słabli, dusili się lub umierali na ulicy?

Podstawą do ogłaszania w mediach liczby ofiar „epidemii” jest „stan zakażenia” a nie zdiagnozowana konkretna choroba. Natomiast podstawą rejestracji osób „zakażonych” jest test PCR. Sądy w Portugalii i Austrii podważyły ich wiarygodność i oparte na nich decyzje ograniczające życie społeczne (lockdown) i wymuszające tzw. „reżim sanitarny”.

„Portugalski sąd apelacyjny uznaje testy PCR za niewiarygodne i cofa kwarantannę. «Na podstawie aktualnie dostępnych dowodów naukowych ten test [RT-PCR] sam w sobie nie jest w stanie jednoznacznie określić, czy wynik dodatni faktycznie odpowiada zakażeniu wirusem SARS-CoV-2, z kilku powodów, z których dwa są najważniejsze: wiarygodność testu zależy od liczby zastosowanych cykli; wiarygodność testu zależy od obecnego obciążenia wirusem». Sąd stwierdza, że «jeśli dana osoba uzyska pozytywny wynik testu PCR, jeśli zostanie zastosowany próg 35 cykli lub wyższy (jak opisano w większości laboratoriów w Europie i USA), prawdopodobieństwo zakażenia tej osoby wynosi <3%, a prawdopodobieństwo, że wynik będzie fałszywie pozytywny wynosi 97%»” (za: https://www.siemysli.info.ke/portugalski-sad-apelacyjny-uznaje-testy-pcr-za-niewiarygodne-i-cofa-kwarantanne/ ).

Epidemia znieczulicy

Epidemie towarzyszą ludzkości od najdawniejszych czasów. Ospa, grypa, dżuma, cholera i wiele podobnych chorób, to jedni z największych zabójców w historii. Ich przyczyną mogą być niedożywienie, brak higieny, brudna woda pitna, zła jakość żywności, nadmierne spożywanie cukru i wszystko to co doprowadza do obniżenia sprawności naszego układu odpornościowego, fermentacji i stanów zapalnych.

1) Zaraza Antoninów, Cesarstwo Rzymskie, 165-180 r., 5 milionów ofiar, w niektórych miejscach nawet 1/3 populacji;

2) Dżuma Justyniana, Cesarstwo Bizantyjskie, 541–542 r., 25-50 milionów ofiar, ok. 13-26% (do nawet 50%) ludzkiej populacji;

3) „Czarna śmierć” (dżuma), 1346-1353 r., 75-200 milionów ofiar. Dżuma nie tylko zabiła miliony, ale miała istotny wpływ na przemiany społeczne, religijne i ekonomiczne. Do Europy dotarła szlakami handlowymi z Azji Środkowej. Najpierw Jedwabnym Szlakiem na Krym, a dalej już droga morską. Dżumę przenosiły zwłaszcza szczury znajdujące się na statkach kupieckich. Szacunkowo czarna śmierć zabiła 30-60% mieszkańców Europy, ok. 30% ludności Bliskiego Wschodu i ok 40% mieszkańców Egiptu. Była tak zjadliwa, że powrót do stanu liczebności sprzed pandemii trwał 200 lat. Nawroty dżumy obecne były w Europie aż do XIX w.

4) Epidemia cholery, 1852–1860 r., 75-200 milionów ofiar;

5) Epidemia dżumy, 1850-1900 r., 12 milionów ofiar;

6) Epidemia grypy „hiszpanki”, 1918–1919 r., 20-50 milionów (lub nawet do 100 milionów) ofiar.

Ile ofiar pochłonęła w Polsce straszliwa „pandemia” koronawirusa SARS-CoV-2? Od początku jej trwania, zakłady pogrzebowe miały problemy finansowe. Władza je oszukała skłaniając do produkcji większej ilości trumien. Czy w Waszej miejscowości są zakłady pogrzebowe? Zapytajcie ich czy więcej ludzi umarło w 2020 r.

„«Branża funeralna nie wierzy w zabójczy efekt epidemii koronawirusa w Polsce. W ostatnich tygodniach spada liczba pogrzebów. W niektórych regionach kraju nawet o 40 proc.», informuje portal Wirtualna Polska.

– Podchodzimy bardzo ostrożnie do przypadków zgonów osób ze stwierdzeniem obecności COVID-19 jako głównej przyczyny śmierci. W zdecydowanej większości przypadków zmarli mieli tzw. choroby towarzyszące. Liczba pogrzebów w niektórych częściach kraju w marcu spadła nawet o 40 proc. – powiedział serwisowi prezes Polskiej Izby Branży Pogrzebowej Robert Czyżak.

– Pomyślmy, ile osób choruje w najbliższym otoczeniu, a ile z nich przechodzi chorobę ciężko? W naszym powiecie zachorowało 7 osób, dwie są ozdrowieńcami, a pozostałe są w stanie dobrym. Nie zmarła ani jedna osoba z powodu koronawirusa. Podczas gdy z powodu grypy sezonowej nie żyją trzy osoby. Nie ma u nas jakiegoś stanu pandemii – stwierdził Czyżak” (Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-04-29)).

Powyższa relacja odnosi się do stanu umieralności z 3 pierwszych kwartałów 2020 r., czyli z tego okresu, kiedy wmawiano nam, że najbardziej szalała „pandemia” koronawirusa Covid-19. Na marginesie zwrócę uwagę, że mówi się o „epidemii” wirusa, ale nie ma żadnej naukowej nazwy choroby, którą ten wirus miałby wywoływać. Słowo „epidemia” odnosić się powinno do ciężkiej choroby (czyli zespołu dolegliwości, objawów) na dużą skalę, a nie faktu „zakażenia” wirusem lub bakterią, bo przecież wszyscy jesteśmy ZAWSZE „zakażeni” milionami bakterii i wirusów… co jest stanem naturalnym. Wracając do tematu, mniej więcej od listopada 2020 r., liczba zgonów zaczęła gwałtownie wzrastać, ale nie z powodu „strasznego wirusa”, ale z powodu zamrożenia czy ograniczenia pomocy realnie chorym i cierpiącym, a nie mającym pozytywnego testu PCR (zupełnie bezwartościowego i niewiarygodnego) na koronawirusa. Ci ludzie umierali, ponieważ mieli bardzo utrudniony dostęp do lekarza, przesuwano terminy operacji i zabiegów, kazano czekać na wyniki marnego testu na obecność Covid-19 osobom potrzebującym natychmiastowej pomocy. W ten sposób, nie doczekawszy pomocy, wielu pacjentów umarło z powodu zawału, wylewu, nowotworów, grypy, i innych. Z powodu nie udzielenia pomocy, pod pretekstem walki z mniemaną „pandemią”, zmarło na różne „normalne” choroby najwięcej osób od czasu II wojny światowej. Również z tego powodu pozamykano i zrujnowano wiele małych i średnich przedsiębiorstw, doprowadzając je do bankructwa, a właścicieli do depresji i samobójstw.

Poseł Konfederacji, Grzegorz Braun, w wywiadzie dla Radia Rekord powiedział:

„To jest zbrodnia, działanie na szkodę Polaków, dybanie na ich zdrowie, życie i – uwaga – mienie, majętność. Polska jest zagrożona, Polacy giną. To wcale nie jest przesadne stwierdzenie, nie na skutek jakiejś pandemii w takim stopniu, w jakim na skutek tego, co rząd robi, pod pretekstem walki z pandemią. I to są twarde fakty. W ubiegłym roku ludzie niezdiagnozowani na wiosnę, nie leczeni latem, zaczęli umierać jesienią i zimą. I to nie z powodu jakiegoś wrażego wirusa, tylko, i to jest liczba twarda, 60 tysięcy zgonów extra, dodatkowo, ponad przeciętną, ponad średnią statystyczną, którą można ustalić w badaniach lat poprzednich. 60 tysięcy ludzi, których zabił nie wirus SARS-COV-2, tylko zabił Morawiecki, zabił Niedzielski, zabił Szumowski” (18.02.2021 r., https://korwin24.pl/index.php/2021/02/18/grzegorz-braun-maskruje-rzad-pis-60-tysiecy-ludzi-nie-zabil-koronawirus-zabil-morawiecki-niedzielski-wideo/ ).

Obecnie wykreowana epidemia strachu ujawniła wiele ludzkich słabości, pokazała, że dla wielu lęk przed wirusem, obłędny kult sterylności i własne dobre samopoczucie jest ważniejsze od życia innych ludzi. Człowiek doszedł do absurdu, gdzie przykładowo jest gotów ratować tonącego w rzece psa – narażając własne życie, ale nie udzieli pomocy drugiemu człowiekowi na ulicy – żeby się „nie zarazić”. Lęk przed wirusami rodzi lęk i wstręt do drugiego człowieka, pogardę i donosicielstwo za nieprzestrzeganie „reżimu sanitarnego”. Najsmutniejsze jest to, że również katolicy, a nawet osoby duchowne, uległy temu obłędowi. Kościół tak nigdy się nie zachowywał, lecz uczył miłości ofiarnej, pomocy ubogim i chorym, wysyłał księży, zakonników i zakonnice z posługą medyczną i sakramentalną. Zachowując odpowiednie środki ostrożności, nie skazywano nikogo na niepamięć, ale masowo spowiadano, namaszczano świętymi olejami, udzielano Komunii świętej, opatrywano, myto, rozgrzewano ziołami, a kiedy trzeba to również chowano (nie kremowano!). Ale Ci ludzie mieli wiarę i honor, mieli poczucie przyzwoitości i wrażliwość na ludzkie problemy, ponieważ żyli blisko Boga, a przynajmniej w kulturze chrześcijańskiej zostali wychowani. Motywowała ich nadzieja życia wiecznego, podczas gdy dzisiejsi letni katolicy chcą za wszelką cenę zachować życie doczesne. Wielu z nich zaraziło się, przypłaciło to życiem lub kalectwem. Do najbardziej znanych Świętych Pańskich pomagającym chorym w czasie epidemii, należą: św. Szymon z Lipnicy, św. Sebastian męczennik, św. Rozalia pustelnica i św. Roch – asceta i pielgrzym.

„Trudno nam, wystraszonym epidemią koronawirusa, znaną raczej z ekranu telewizora niż z własnego doświadczenia, wyobrazić sobie realia nie tak przecież odległe, gdy ludzie umierali tysiącami, czasem nawet na ulicy. Ks. prof. Jan Kracik w swojej pracy o kościele krakowskim podaje, że podczas zarazy w 1475 roku w samej parafii mariackiej umierało dziennie 40–50 osób, a z kolei dżuma z 1543 roku pozbawiła życia 12–14 tysięcy krakowian, co oznaczało, że zmarła połowa mieszkańców miasta. Jedyną pociechą i otuchą pozostawał wówczas Bóg i modlitwa do Niego” („Przymierze z Maryją”, nr 112, maj-czerwiec 2020, str. 13).

Nie szukajcie logiki tam gdzie jej nie ma

Dr Mike Ryan, WHO: „Nie ma dowodów naukowych na to, że noszenie masek przez populację na masową skalę przynosi jakiekolwiek korzyści. Wręcz przeciwnie – są dowody, że nieprawidłowe użycie masek wyrządza szkody” (https://www.medonet.pl/koronawirus-pytania-i-odpowiedzi/jak-sie-chronic,dlaczego-wszyscy-powinni-nosic-maski–naukowcy-tlumacza,artykul,78117098.html ).

Ci, którzy nakręcili tą urojoną epidemię koronawirusa, sami w nią nie wierzą, ponieważ sami niejednokrotnie nie trzymają się praktyk pseudosanitarnych, które narzucili narodowi. Przypomnijmy sobie jak poseł Grzegorz Braun został bezprawnie pozbawiony prawa głosu przez marszałka Sejmu za brak maski, ale nieco później płomienne przemówienie bez maski wygłosił Jarosław Kaczyński 18.11.2020 r. Ministrowie przyłapani przez dziennikarzy w restauracji bez zachowania dystansu i bez maski. Były minister Łukasz Szumowski na początku „pandemii” twierdził, że maski przed niczym nie chronią, ale już kilka tygodni później zarządził nakaz ich noszenia przez wszystkich Polaków i nazywał egoistami tych którzy ich nie noszą, chociaż sam jej nie nosił, a po dymisji pojechał na wakacje do Hiszpanii, mimo iż szalała największa fala rzekomej epidemii. Rządzący wydają często nielogiczne i chaotyczne rozporządzenia dotyczące tzw. „reżimu sanitarnego”, otwierania lub zamykania pewnych branż handlowo-usługowych, liczby osób w pomieszczeniu, zmieniają zdanie z miesiąca na miesiąc. Jeśli ktoś doszukuje się w tym wszystkim jakiegoś logicznego planu w dbaniu o nasze zdrowie, to go nie znajdzie. Nie szukajcie logiki tam gdzie jej nie ma, tam gdzie jest tylko inscenizacja i tresura. Najlepszym przykładem jest słynna wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, namawiającego do udziału w II. turze wyborów prezydenckich, podczas spotkania z mieszkańcami w Tomaszowie Lubelskim 1 lipca 2020 r.:

„Ja cieszę, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. I to jest dobre podejście, Szanowni Państwo, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać, trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca. Będą zachowane wszystkie wymogi sanitarne, bardzo adekwatne. Nic się nie stało teraz, nic się nie stanie 12 lipca. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory. To jest ważne by móc kontynuować tę sprawiedliwą linię rozwoju” (za: https://www.youtube.com/watch?v=mPrGWc307N8 ).

Te pseudosanitarne obostrzenia, są nie tylko niezdrowe i nielogiczne, ale też pozbawione podstaw prawnych. Mandaty za brak maski są nielegalne. Kolejny przykład hipokryzji i lekceważenia własnych rozporządzeń:

„«Politycy PiS w czasie pandemii w kwietniu 2020 r. zjawili się na Wawelu w rocznicę smoleńską, choć obowiązywał zakaz zgromadzeń. Zdaniem sądu nie złamali oni prawa, m.in. dlatego że zakazy są niekonstytucyjne i z tego samego powodu nie powinno się np. ścigać uczestników demonstracji Strajku Kobiet» – podaje „Gazeta Wyborcza”. Wygląda wiec na to, że sąd uratował polityków PiS przed samymi sobą. Na Wawelu w kwietniu 2020 roku pojawili się m.in.: Ryszard Terlecki, Beata Szydło, Jadwiga Emilewicz czy Andrzej Adamczyk. Sąd ostatecznie odrzucił zażalenie Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, które domagało się śledztwa wobec polityków, którzy mimo zakazu wydanego przez własny rząd odwiedzili Wawel. Przedstawiciele OMZRiK, donosząc na polityków PiS wskazywali na zakaz organizowania zgromadzeń i spowodowanie zagrożenia epidemicznego. Uczestnicy obchodów na Wawelu nie zachowali między sobą dystansu i nie mieli zakrytych nosów i ust” (za: https://nczas.com/2021/02/18/sad-uratowal-politykow-pis-przed-ich-wlasnymi-decyzjami-kar-za-wizyte-na-wawelu-nie-bedzie-bo-rzadowe-obostrzenia-sa-niezgodne-z-konstytucja/ ).

Sprawę skomentował na konferencji prasowej Konfederacji, Tomasz Grabarczyk (dyrektor biura prasowego):

„Kabaret w wykonaniu rządu PIS, niczym «Moda na sukces», odcinek 10496 tym razem związany z wyrokiem sądu w Krakowie, który uratował skórę liderom Prawa i Sprawiedliwości. Przypomnijmy, że w kwietniu 2020 r. politycy PIS – pan prezydent Andrzej Duda, była premier Beata Szydło, pan Ryszard Terlecki, pani Jadwiga Emilewicz i paru innych – spędzali rocznicę smoleńską na Wawelu w czasie kiedy wszyscy musieliśmy się zamykać w domach, w czasie kiedy panika związana z wybuchem epidemii koronawirusa dotykała każdego obywatela, w czasie kiedy policja ścigała rowerzystów, kiedy zakazywała otwierać myjnie, w czasie kiedy Jarosław Kaczyński pokazał, że jego ból jest większy niż wszystkich Polaków, kiedy on jako jedyny poszedł na cmentarz, a normalni obywatele nie mogli, w czasie kiedy mieliśmy coraz to więcej narastających absurdów; politycy PIS, władza która powinna pokazywać, że jest odpowiedzialna i wyznaczać jakieś standardy, jakiś przykład, pokazała, że nic ją te obostrzenia nie obchodzą i oni są po prostu ważniejsi niż zwykli obywatele, dlatego mogą spotkać się na Wawelu łamiąc wszelkie obostrzenia. Prokuratura nie za bardzo się tym zainteresowała, bo jak wiemy prokuraturę najbardziej interesuje to by rozsyłać pisma do swoich przedstawicieli w których jest jasna instrukcja o tym, że przedsiębiorcy otwierający swoje biznesy mają być karani i ma im grozić nawet 8 lat pozbawienia wolności. Ale Sąd w Krakowie wydał wyrok w którym ustalił, ogłosił, że nic nie zostało złamane, żadne obostrzenia nie zostały złamane, ponieważ wprowadzone obostrzenia przez rząd są… uwaga: NIEKONSTYTUCYJNE. I to jest Szanowni Państwo kabaret, ale to jest tak naprawdę śmiech przez łzy, bo tą sytuację mieliśmy w kwietniu 2020 r. Sąd w Krakowie wydaje wyrok w którym ogłasza, że obostrzenia już wtedy były niekonstytucyjne, a to oznacza, że praktycznie od roku funkcjonujemy w państwie bezprawia, w państwie kompletnego bezprawia, gdzie to co robi rząd jest po prostu nielegalne i teraz mamy tego kolejne potwierdzenie, już nie dotyczące zwykłego obywatela, zwykłego przedsiębiorcę, ale dotyczących najważniejszych ludzi w państwie” (za: „Rządowy zakaz zgromadzeń jest niekonstytucyjny! Wyrok sądu w Krakowie”, https://www.youtube.com/watch?v=TKBZ3O-Gqxg ).

Narzędzie socjotechniki

Czy rzeczywiście problem przymusu noszenia masek, to temat zastępczy i małoistotny symbol? Zastanówmy się jak to się odbije na dzieciach, które są najbardziej wrażliwe i podatne na ten eksperyment psychologiczny. One wychowają się w atmosferze histerii i stanu zagrożenia którym ma być człowiek, drugi człowiek, bliźni, brat i siostra! Społeczeństwo w ten sposób ulegnie atomizacji, rozpadowi na drobne cząstki, elektrony przyzwyczajone do życia samotnego i skupionego na sobie. Czy chcemy tego?

Psycholog Bogna Białecka, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii, wskazuje, że obecne obostrzenia wynikające z mniemanej pandemii, takie jak kwarantanna (lockdown), zdalna edukacja i maski, mogą odbijać się negatywnie na rozwoju emocjonalnym dzieci:

„Problem z maskami jest taki, że z komunikatów niewerbalnych zostaje nam ton głosu i oczy. Oczy, owszem, bardzo dużo nam mówią o emocjach czy o postawie drugiej osoby, ale brakuje całej mimiki większości twarzy. O ile dorośli czy nawet nastolatkowie są w stanie sobie z tym poradzić, bo już mamy pewne doświadczenia i jesteśmy w stanie sobie pewne informacje uzupełnić, że jeżeli ktoś mówi jakimś tonem głosu to prawdopodobnie pod tą maseczką się kryje uśmiech, o tyle dzieci dopiero się tego uczą. Może nie myślimy o tym na co dzień, ale jak kilkuletnie dziecko widzi dookoła siebie samych ludzi z twarzami zakrytymi maskami, to ono nie uczy się poprawnego odczytywania mowy ciała, co ma bardzo zły wpływ na rozwój emocjonalny. (…) Sytuacja, w której sam rodzic na co dzień jest przesiąknięty lękiem powoduje, że jego dziecko też będzie lękowe. Będzie się tymi emocjami zarażać. (…) Musimy jako dorośli zadbać o swój stan emocjonalny, o to, żeby nie żyć w stanie permanentnego lęku. (…) U dzieci rozwojowo, między 6 a 8 rokiem życia, następuje okres, kiedy bardzo boją się chorób i śmierci. To jest rozwojowe. To znaczy, że myślą o śmierci, o umieraniu, o chorobach. Przy czym w naturalnych okolicznościach te lęki dosyć szybko są wygaszane, bo żyjemy generalnie w bezpiecznym świecie. Natomiast w obecnej sytuacji pierwszy problem, jaki się pojawia to to, że te lęki będą potęgowane przez sytuację zewnętrzną. Mogą być dodatkowo potęgowane przez postawę rodziców. To, co czują rodzice, ogromnie wpływa na emocje szczególnie małych dzieci (przedszkolnych, wczesnoszkolnych)” (źródło: TV Trwam, „Skutki uboczne stosowania masek ochronnych”; za: https://nczas.com/2021/02/23/pandemia-leku-psycholog-wyjasnia-dlaczego-maseczki-szkodza-dzieciom-video/ ).

Jak zachowuje się w stosunku do nas osoba, która dobrze nam życzy, przyjaciel, ojciec, ojciec narodu, gdy możemy być w realnym lub domniemanym niebezpieczeństwie? Zapewne stara się nie wyciągać pochopnych wniosków i racjonalnie ocenić sytuację, szybko nas ostrzec, ale tak żeby nas nie straszyć, łagodzić negatywne emocje,  utrzymywać atmosferę spokoju i skłonić do racjonalnego i nienerwowego działania. Podając nam przy tym istotne fakty, w taktowny sposób, aby nie wywoływać paniki. Tak zachowuję się przyjaciel, osoba zrównoważona psychicznie, która nam dobrze życzy. Natomiast psychopata postępuje przeciwnie do tego. Nie łagodzi emocji, nie buduje poczucia bezpieczeństwa i spokoju, ale notorycznie przypomina każdego dnia, że jest gorzej niż źle, zasypuje nas apokaliptycznymi scenariuszami, fantastycznymi teoriami spiskowymi, aby tylko maksymalnie podgrzać atmosferę, aby podsycać u ludzi poczucie zagrożenia, psychozę strachu, panikę i histerię. Psychopata zatem tworzy dogodną dla siebie sytuację zniewolenia drugiego człowieka, psychologicznej przewagi, którą może wykorzystać do swoich niecnych celów: władzy, gwałtu, haraczu, akwizycji towarów, ubezwłasnowolnienia, eksperymentów medycznych. Tworzy poczucie zagrożenia, żeby zaoferować zbawienną receptę, i pod wpływem strachu ludzie połknęli lub wstrzyknęli sobie co pan każe. Takie właśnie metody stosuje władza tworząc urojoną epidemię i zarządzając ludzkim strachem, aby zmusić ludzi do przyjęcia szczepionek, chipów i kontroli umysłów, jakoby dla naszego zdrowia i bezpieczeństwa. Niewolnik musi być zamaskowany, oznakowany, zaszczepiony i zaczipowany jak bydło, a co za tym idzie osłabiony fizycznie i psychicznie, niezdolny do buntu i odwagi, pozbawiony nadziei, musi uwierzyć, że jego los jest przesądzony. Plany sterylizacji i depopulacji (cichego ludobójstwa), nie są tylko teorią, nie są nowym odkryciem, czytamy i słuchamy tego od dawna, z ust różnych znanych globalistów, straszących skutkami przeludnienia, a cytowana wcześniej wypowiedź papieża Jana Pawła II, potwierdza jedynie powszechną znajomość tego faktu. Bill Gates – znany multimiliarder, filantrop, twórca Microsoftu, propagator szczepionek, antykoncepcji, aborcji i eugeniki – finansuje obecnie prace nad stworzeniem szczepionki przeciw Covid-19. Warto przypomnieć jego wypowiedź na temat przeludnienia w kontekście redukcji emisji dwutlenku węgla:

„Na początek populacja. Dziś [tj. w 2010 r.] na świecie żyje 6,8 mld ludzi. Z perspektywą wzrostu do około 9 miliardów. Jeśli uda nam się osiągnąć duży sukces z nowymi szczepionkami, służbą zdrowia i działaniami w sferze urodzeń, będziemy w stanie obniżyć tę liczbę o 10 do 15 procent. Ale nawet wtedy populacja wzrośnie o około 1,3 mld” (konferencja TED https://www.ted.com/talks/bill_gates_innovating_to_zero/transcript?language=pl ).

Symbol zniewolenia

Fot. 3 Maska niewolnika, źrodło: historycollection.co

20 marca 2015 r. w Muzeum Okręgowym Ziemi Kaliskiej, otwarta została niezwykła wystawa „Ziemia Obiecana” przestawiająca, przywiezione z Portugalii, metalowe maski niewolników. Jarosław Romaniuk, plastyk z Muzeum, wyjaśnia ich historię:

„Niewolnicy porywani z Afryki i wywożeni m.in. do Ameryki bardzo tęsknili za swoją ziemią. Wierzyli w to, że jak będą ją jeść, wrócą do swojego domu, ojczyzny, Ziemi Obiecanej. Ten mit niewolnicy kontynuowali także w następnych pokoleniach. Właściciele niewolników zakładali im maski, po to żeby ziemi nie jedli. Człowiek, który jadł dużo ziemi umierał. Instalacja ma bardzo szerokie znaczenie symboliczne, dotyczy człowieka, który ma lub tęskni za Ziemią Obiecaną. Instalacja nawiązuje też do metalowych klatek, gdzie człowiek może być zamknięty w swoim świecie, szuka wyjścia, szuka własnej wolności” (za: https://rc.fm/kulturalne/zniewoleni-w-maskach.html ).

Maski wiążą się z kolonizacją Ameryki i Afryki od czasów średniowiecza. Maski miały na celu upokorzenie niewolnika, a rzekoma troska o to, aby nie jedli ziemi, to był dobrze wykorzystany pretekst, aby symbolicznie oznaczyć ich, jako niemających głosu, będących własnością pod kontrolą swojego pana. Niewolników traktowano jak bydło i nie nazywano ich ludźmi.

To nie wirus nas zabija

Dr Shiva Ayyadurai, indyjsko-amerykański naukowiec, inżynier i przedsiębiorca, zasłynął w 2015 r. publikacją raportu kwestionującego bezpieczeństwo genetycznie modyfikowanej soi. Natomiast w roku 2020 udzielił wielu wywiadów na świecie przytaczając dowody na to, że tzw. „pandemia koronawirusa”, jest fałszywa. W marcu ub. roku, w słynnym wywiadzie dla telewizji internetowej „wRealu24” pt. „To nie koronawirus nas zabija… Za rok wprowadzą powszechne szczepionki!”, który w ciągu tygodnia osiągnął 1,5 miliona wyświetleń (i szybko został skasowany przez administratora), wyjaśnia najbardziej podstawowe prawdy o działaniu układu odpornościowego, wirusów i bakterii, mechanizm powstawania chorób. Cała obecna doktryna współczesnej medycyny akademickiej („rockefellerowskiej”, „urzędowo potwierdzonej”), jest bowiem wywrócona „do góry nogami”, przeczy wielowiekowym doświadczeniom i prostej logice możliwej do zauważenia nawet przez prostych, ale nie uprzedzonych ludzi. Przekłamanie i nieporozumienie w tej kwestii, dało możliwość w ciągu kilku pokoleń studiów medycznych, przygotowanie gruntu pod późniejszy terror przymusu szczepień, uzależnienie od tzw. „leczenia objawowego”, paniczny lęk przed zarazkami jako głównymi winowajcami chorób i obostrzenia pseudosanitarne w kontekście walki z mniemaną pandemią koronawirusa Covid-19. W ciągu kilkudziesięciu lat wytworzono w ludziach pewną mentalność i filozofię powstawania chorób. Dr Shiva Ayyadurai wyjaśnia jak to wszystko działa:

„Przede wszystkim chodzi o to, że musimy zrozumieć, że to nie wirusy nas zabijają. OK? Tym co zabija i sprawia nam problemy jest system odpornościowy, który nieodpowiednio reaguje na wszystko co do niego trafia. Czy to zrozumiałe? Większość ludzi nie umiera przez tego koronawirusa. Jeśli patrzysz na inne grypy, na przykład na „świńską grypę”, zachorowało ok. 60 mln ludzi, a ok. 300 tys. zmarło, w tym 18 tys. w Stanach Zjednoczonych. Przede wszystkim jesteśmy otoczeni przez różnego rodzaju wirusy. W naszym ciele znajduje się 38 mln wirusów i 60 mln bakterii, i 6 mln komórek. Ludzie są po prostu zastraszeni tymi rzeczami i nie do końca rozumieją jak działa system odpornościowy. Po pierwsze: ludzie którzy umierają, których system odpornościowy został naruszony, to osoby starsze. Kiedy mamy do czynienia z koronawirusem czy innym, to trzeba przygotować specjalną kwarantannę dla ludzi starszych w wieku 60, 70 i 80 lat., ponieważ ich system odpornościowy jest słaby. Mam nadzieję, że jest to jasne. Jeśli ktoś z jakiegoś powodu miał już naruszony system odpornościowy i ma z tym problemy, to nie uchroni go przed jakąkolwiek chorobą. Po prostu zdrowy rozsądek. Co interesujące, jeśli chodzi o koronawirusa, to fakt, że poziom zarażenia jest wysoki, szybko się rozprzestrzenia, powiedzmy bardziej niż SARS albo MERS; jednak śmiertelność w tym przypadku jest niska. Pytanie jest, dlaczego tak bardzo rozsiewa się wszędzie strach na ten temat? Gdy jednak odkrywasz prawdę, to z mojego punktu widzenia za wszystkim stoi polityka. Na czym ona polega? Na tym, żebyście wszyscy zostali zaszczepieni. Według nich jedynym sposobem na wyleczenie tego jest poprzez użycie szczepionki w postaci farmaceutycznego „leku”. Z tego co wiem, to ludzie w Polsce i w Europie wschodniej jedzą kiszoną kapustę – tak? – co jest bardzo ekstremalnie zdrowym jedzeniem, ponieważ pomaga całemu systemowi trawienia. Jeśli patrzysz na układ odpornościowy to składa się z dwóch głównych komponentów. To bardzo kompleksowy twór, który analizowałem wiele lat i jestem jednym z ważniejszych znawców w tej dziedzinie. System odpornościowy to złożona sprawa i badałem ją z punktu widzenia inżyniera. Większość lekarzy nie ma pojęcia jak ten system działa ponieważ w szkole medycznej uczy się ich zdawkowo na ten temat, nie analizując całości. Z tego wszystkiego wynika fakt, że system odpornościowy jest złożony. Twój jest inny niż mój. Najważniejsze jest jednak to czy jesz pożywienie, które zawiera w sobie dużo cukru. Jeśli tak jest to twoje ciało wyzwala toksyny które obniżają twój system odpornościowy. Tak więc kiedy zostaniesz zaatakowany przez różne patogeny to twoje ciało reaguje bardzo przesadnie. (…) Gdy już się starzejesz, twój system odpornościowy jest zagrożony, bez znaczenia z jakim wirusem mamy do czynienia. Szerzy się ile osób zmarło na grypę na całym świecie. Oni winią za to koronawirusa. Kiedy masz grypę i twój system odpornościowy jest zagrożony, jesteś otwarty na wiele innych wirusów. Nie wiem czy to wiesz, kiedy masz grypę, to masz w sobie wiele innych wirusów. Jeśli chcesz rzeczywiście winić dany wirus, musisz zastosować hipotezę Kocha. I wiele z tych rzeczy nie podąża za podstawową wiedzą. Ktoś mówi, że ten wirus  powoduje to i to. To też nie musi być  prawda. Rozumiesz co mówię? To jest korelacja a nie związek przyczynowy. Kiedy starzejesz się to system odpornościowy staje się słabszy. Jeśli jesz dużo cukru i jedzenia, które go zawiera w dużej ilości, to w twoim ciele wytwarza się grzyb i neurotoksyny, które  również naciskają na odporność. Przez  to ciało traci swój balans i reaguje nadmiernie. To są rzeczy, które wiemy na pewno” (za: https://gloria.tv/post/7WYupT9Qh2CtA1hQcUoa9hmzL ).

Moje osobiste, wieloletnie doświadczenia w walce o zdrowie, potwierdzają to wszystko co powiedział doktor, i dlatego nie mam żadnych problemów w samodzielnym zapobieganiu i leczeniu grypy i innych przejawów obniżenia odporności. Mam na ten temat wiele własnych przemyśleń i powyżej przytoczone fakty, podsumuję własnymi słowami. Powszechnie stosowane słowa „infekcja” i „zakażenie” (w odniesieniu do bakterii, wirusów i grzybów), są najczęściej grubym nadużyciem, ponieważ zawierają one w swej istocie błędne założenie, jakoby to wejście do naszego ciała jakiejś bakterii lub wirusa, było przyczyną chorób. Przeczy temu natura. Przez całe nasze życie jesteśmy otoczeni i „zakażeni” milionami bakterii, wirusów i grzybów, ale jest to sytuacja naturalna, prawidłowa a nawet koniecznie potrzebna do życia. Te mikroorganizmy pełnią szereg ważnych funkcji prozdrowotnych lub są obojętne. Kiedy mówimy o grypie, przeziębieniu, zapaleniu oskrzeli i innych schorzeniach typu „infekcja”, to trzeba zauważyć, że w pierwszej kolejności dochodzi do osłabienia układu odpornościowego (np. w wyniku złego odżywiania lub narażenia na toksyny); dopiero po tym obecne już wcześniej w naszym ciele bakterie i wirusy znajdujące się w stanie równowagi (lub uśpienia), wykorzystują nową sytuację, nowy „klimat”, i namnażają się. W ten sposób dodatkowo nas rozbrajają, ale to nie jest ich wina. Korzystają tylko z okazji, którą sami im stworzyliśmy. Natura bowiem nie znosi pustki. Kiedy wytniemy hektar lasu, to zaraz wyrosną tam chwasty, których wcześniej nigdy tam nie było. Wytrucie wszystkich komarów w lesie jest działaniem bezcelowym i szkodliwym dla ekosystemu, ponieważ przyczyną ich występowania w danym miejscu jest właśnie mikroklimat. Dzisiejsza fałszywa medycyna „urzędowo potwierdzona” (przeciwieństwo znanego sloganu „evidence-based medicine”), uczy studentów medycyny zupełnie na odwrót, jakoby to „infekcja” i namnażanie się zarazków było przyczyną większości chorób. Oferuje ona „lekarstwo” gorsze od choroby, które mógłbym porównać do strzelania do muchy z armaty: szczepionki, antybiotyki, syntetyki obniżające gorączkę i przeciwbólowe.

Dodam, że jak najbardziej higiena ciała zapobiega wielu chorobom. Dostęp do czystej wody i kanalizacji zakończył serię epidemii w Europie i na świecie, jeszcze zanim zaczęła się propaganda szczepionek, których pojawienie zbiegło się w czasie. Wydaje mi się, że w przypadku zakażeń skórnych, także nadmiernie wini się bakterie i wirusy, które – co prawda w nadmiarze są też szkodliwe – ale one są jakby problemem wtórnym wynikającym z istoty zakażenia, czyli wejścia pod skórę brudu, pasożytów, toksyn, substancji gnilnych i fermentujących, drobinek fekaliów, na których zarazki żerują.

Istnieje w społeczeństwie dosyć duża grupa ludzi wyznających quasi-religię sterylności, którzy panicznie boją się zarazków. Mocno uogólniając – są to najczęściej osoby z wykształceniem wyższym, pracownicy biurowi, którzy nie znają realiów prawdziwego życia, nie znają smaku pracy fizycznej, rączek sobie nie ubrudzą, siedzą w klimatyzowanych pomieszczeniach, daleko od natury. Dla uściślenia – ja też jestem mieszczuchem, ale wiem jak ludzie żyją, obserwuję i wyciągam wnioski. Najlepszą terapią dla nich byłby tydzień pracy w gospodarstwie rolnym, na przykład przy usuwaniu obornika w chlewni lub układaniu torfu w pieczarkarni. To dopiero byłoby „stado” bakterii! Ciekawe dlaczego nikt z tego powodu nie umiera? Nikt tam nie nosi maski, używane są rękawice wielorazowego użytku, przy wejściu do kurnika nie ma pojemnika z płynem dezynfekującym, i nikt nie lata co 10 minut do umywalki… Po przebyciu takiego „turnusu”, wiele osób przestałoby histeryzować, zrozumiałoby, że zarazki są naprawdę wszędzie i nie da się ich wszystkich zabić, oraz że wystarcza zwyczajna, nieparanoiczna, standardowa higiena tj. ciepła woda z szarym mydłem. Czy pamiętacie jakie drewniane, podwórkowe toalety miało wiele osób w Polsce? Czy oglądacie filmy przyrodnicze i obserwujecie życie zwierząt? Jakoś nie przestrzegają „reżimu” sanitarnego, dotykają i wąchają wszystko, ale to dzikie zwierzęta w środowisku naturalnym są zdrowsze od tych udomowionych.

Medycyna niewątpliwie poszła w złym kierunku, ale to nie znaczy, że mamy we wszystko wierzyć niczym w „dogmaty”, że mamy ulegać panice. To my musimy nauczyć się żyć korzystając z wiedzy i doświadczenia naszych przodków, panować nad emocjami i racjonalizować lęki, oraz poznawać otaczającą nas rzeczywistość. Żadne studia i żadne urzędowe formułki nie zwalniają nikogo z samodzielnego myślenia. To my jesteśmy odpowiedzialni za siebie samych.

Świadectwo

„Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5,29).

„Lex iniustissima non est lex” – „Prawo krańcowo niesprawiedliwe nie jest prawem” (formuła filozoficznoprawna autorstwa niemieckiego prawnika i filozofa Gustava Radbrucha).

Jesteśmy odpowiedzialni również poprzez dawanie odpowiedniego świadectwa. Zamaskowanie społeczeństwa ujawniło olbrzymią skalę kryzysu wiary i naszych słabości charakteru. Po sposobie noszenia lub nie noszenia maski można zauważyć kto co myśli na temat tej fałszywej pandemii. Czy nosi ją ze strachu przed wirusem, policją czy przed niemiłym spojrzeniem przechodnia, czy też nie nosi bo wie, że jest to gorszące dla innych ludzi, upokarzające, szkodliwe dla dróg oddechowych i że mandaty wystawiane prze policję lub sanepid są nielegalne i można ich nie przyjąć.

Jaki jest cel noszenia masek w przestrzeni publicznej, to już zostało wcześniej wykazane: szerzenie paniki i psychozy, przypominanie o „epidemii”, urabianie w ludzkich umysłach mentalności niewolnika, rozbicie więzi społecznych i większa kontrola umysłów. Jaki zatem może  być cel nie noszenia maski w przestrzeni publicznej? Bardzo piękny, budujący, że jesteśmy ludźmi odważnymi, z nieprzeciętnym charakterem i można na nas liczyć. Wychodzenie w przestrzeń publiczną bez maski będzie przypominało, że jesteśmy ludźmi i mamy ludzkie odruchy, będzie przyczyniało się do odbudowy więzi społecznych i poprawy kondycji psychicznej. Dając przykład odwagi, będziemy dodawać innym otuchy i wysyłać impuls do zerwania kagańca, pokazywać innym nieśmiałym lecz świadomym ludziom, że nie są sami w tym prześladowaniu i mogą liczyć na obronę ze strony ludzi odważnych – strażników normalności.

Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo budujący jest widok normalnego człowieka z ludzką twarzą. Raduje mnie widok ludzi, którzy jeszcze nie stracili głowy i nie są bezwolną masą. Czasami miewa się chęć uśmiechnięcia się do nich i zaczepienia na ulicy. Trudno jest się dziwić większości ludzi świadomych, którzy nie wierzą w fałszywą pandemię, ale noszą maski i poddają się głupim rytuałom, ze strachu przed nękaniem ze strony policji, sanepidu lub zacietrzewionych wyznawców Covida. Trudno jest im się dziwić, ponieważ, ludzie mają różne słabości charakteru i nie widzą nikogo na horyzoncie kto by ich obronił i pomógł przebić ten mur głupoty i bezduszności. Pojawienie się zatem kilku normalnych ludzi bez maski, może być dla wielu lękliwych ludzi sygnałem, że jednak można, że jednak się da, że nie będą zostawieni na lodzie. Zastanawiam się gdzie są prawdziwi mężczyźni, którzy mieli być opoką, strażnikami normalności i bezpieczeństwa. Dlaczego nie bronicie przed lękami swoich kobiet – żon, dziewczyn, sióstr i matek? Dlaczego wielu z was rozumie całą tą propagandę polityczną, ale biernie się przygląda z boku i nie staje w obronie ludzi słabych, wrażliwych, lękliwych i schorowanych? Kto ma ich wyprowadzić z błędu i powiedzieć, że nie ma czego się bać?

Noszenie masek w tym kontekście sytuacyjnym jest niemoralne, ponieważ – czy tego chcemy, czy nie – dajemy ludziom fałszywe świadectwo, wprowadzamy w błąd, bierzemy udział w propagandzie kłamstwa i głupoty. Nawet jeśli myślimy zupełnie inaczej to gorszymy naszych bliźnich. Nie noszenie maski jest świadectwem prawdy i odwagi. To zagadnienie jest ściśle związane z VIII. Przykazaniem Bożym.

Mimo iż jesteśmy zmuszeni interesować się tematem fałszywej pandemii, to pragnę zaapelować, abyśmy zachowali umiar i nie dali się zatruć negatywnymi emocjami. Nadmiar przykrych informacji o kolejnych szalonych pomysłach rządu na walkę z Covidem, śledzenie na bieżąco doniesień prasowych, może w dłuższej perspektywie odebrać nam radość życia, uczynić zgorzkniałymi i znerwicowanymi. Przede wszystkim może mieć negatywny wpływ na życie duchowe, codzienną modlitwę, relację z Bogiem i ludźmi. Staniemy się wtedy niezdolnymi do realnych działań, do pomocy bliźnim wtedy kiedy będziemy potrzebni. Zróbmy sobie od tego dłuższą przerwę, nabierzmy dystansu do rzeczywistości. Korzystajmy z ładnej, słonecznej pogody, dbajmy o zdrowie fizyczne i duchowe, codziennie wychodźmy na spacery do parku, lasu, żeby się dotlenić i naświetlić w promieniach wiosennego słońca, i w ten sposób pozyskać witaminę D3. Odwiedzajmy znajomych, korzystajmy z tego co piękne i wartościowe, nauczmy się na nowo korzystać z darów Bożych, nie ulegajmy wszechobecnej psychozie strachu, ale sami też innych budujmy na duchu, poświęcajmy czas naszej rodzinie i przyjaciołom. Pamiętajmy o modlitwie i adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Kiedy wszyscy ludzie nas zawiodą, On nas na pewno pocieszy i przypomni o celu życiowej Pielgrzymki. Dawniej kiedy były prawdziwe epidemie, wojny i klęski żywiołowe, ludzie wracali do pierwotnej gorliwości duchowej, masowo przychodzili do kościoła na modlitwę, aby u Boga szukać pomocy i światła. Korzystajmy z wiedzy i doświadczeń dziadków i babć, rozmawiajmy z nimi i zadawajmy poważne pytania, jak kiedyś się żyło, jak ludzie zachowywali się w sytuacjach kryzysowych.

„Nie bądźcie bez rozumu niczym koń i muł: tylko wędzidłem i uzdą można je okiełznać, nie zbliżą się inaczej do ciebie” (Ps 31,9).

„Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4,6-7).

Teofil

15.04.2021 r.

BIBLIOGRAFIA:

  1. Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy, cz. 1., Fundacja Osuchowa, Warszawa 2020;

  2. Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy, cz. 2. (o testach PCR), Fundacja Osuchowa, Warszawa 2020;

  3. Fałszywa pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy, cz. 3: Maski, Fundacja Osuchowa, Warszawa 2021;

  4. Dr Karina Reiss, Dr Sucharit Bhakdi, Koronawirus – fałszywy alarm? Liczby, konkrety, konteksty, Wydawnictwo Prohibita 2020 (bestseller w Niemczech);

  5. Judy Mikovits, Kent Heckenlively, Pandemia kłamstw. Szokująca prawda o skorumpowanym świecie nauki i epidemiach, których mogliśmy uniknąć, Wydawnictwo ILLUMINATIO 2020;

  6. Wojciech Sumliński, Tomasz Budzyński, Zapis zarazy, Wydawnictwo Reporter 2020;

  7. Marek A. Zamorski, Operacja pandemia. Globalna psychoza i nowy totalitaryzm, Wydawnictwo Wektory 2020;

  8. Robert Kościelny, Aldona Zaorska, Nowy porządek świata COVID 19, Wydawnictwo Bollinari Publishing House 2020;

  9. Paweł Skutecki, Karol Kwiatkowski, COVID-1984. Największy polski nielegalny eksperyment medyczny, Fundacja Będziem Polakami 2021;

  10. Christopher Klinsky, 5G – narodziny mega totalitaryzmu, Wydawnictwo św. Tomasza z Akwinu, Warszawa 2020;

  11. Christopher Klinsky, Szczepionka na koronawirusa – zagrożenie dla ludzkości?, Wydawnictwo św. Tomasza z Akwinu, Warszawa 2021;

  12. Stanisław Krajski, Masoneria polska 2020. Na rozdrożu historii, Wydawnictwo św. Tomasza z Akwinu, Warszawa 2021.

Książki dostępne są w Księgarni CapitalBook: https://capitalbook.com.pl/