Nasza obecna Litania loretańska wyraźnie wyrasta z wezwań ojców Kościoła, a wszystko wywodzi się z Pisma świętego. Niektórzy badacze szukali jej śladów nawet w czasach apostolskich, jednak najwcześniejsze jej wersje odkryto w XVI wieku.
W starej, celtyckiej księdze The Book of Cerne, zawierającej prywatne nabożeństwa, znaleźć można piękną modlitwę do Matki Bożej. Jest ona sama w sobie litanią: „Święta Matko Boga, Dziewico zawsze błogosławiona, chwalebna i szlachetna, czysta i nieskalana, o Niepokalana Maryjo, wybrana i umiłowana przez Boga, obdarzona wyjątkową świętością, godna wszelkiego uwielbienia, Ty, która jesteś Orędowniczką grzeszników na całym świecie: wysłuchaj, wysłuchaj nas, o święta Maryjo. Módl się za nami, wstawiaj się za nami, wspomagaj nas. W Tobie pokładamy naszą ufność, wiedząc, że możesz uzyskać wszystko od Twego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, Króla wieków, który żyje z Ojcem i Duchem Świętym na wieki wieków. Amen”.
Jest w tej modlitwie coś błagalnego, coś z dziecięcego nalegania. Posiada ona zasadniczy element litanii, najwcześniejszej suplikacji, nieustannego błagania, które nie milknie, nieustannego kołatania do drzwi nieba: „Wołajcie, wołajcie, wołajcie! Panie, zmiłuj się nad nami! Chryste, zmiłuj się nad nami! Panie, zmiłuj się nad nami!”. Otóż Kyrie eleison jest litanią. Większość modlitw, których nie czytamy z mszalika, jest powtarzaniem próśb o to czy tamto. Przypominają prośbę dziecka: „Daj mi to, mamo…”.
„Matko, daj mi trochę wody!”
W Litanii używamy tak niewielu własnych słów, ale tych kilka powtarzanych prostych zdań ma większą wartość niż kunsztowna oracja Cycerona. Takie jest właśnie znaczenie pochodzącego z greki słowa „litania” — modlitwa lub suplikacja. Nie jest to rzecz nowa. Znajdujemy ją nawet w Psalmach, na przykład pod koniec każdego wersu Psalmu 135: „Gdyż Jego miłosierdzie trwa na wieki”. Przez ileż wieków ta Litania o miłosierdzie kołatała do bram nieba! Jest więc czymś naturalnym, że chrześcijanie znajdują wielką pomoc duchową w powtarzaniu tej krótkiej modlitwy. Wyraża ona niejako tęsknoty duszy w gaworzeniu dziecka. Najdoskonalszym wyrazem katolickiej idei litanii jest Litania do wszystkich świętych, wspaniała modlitwa, którą Kościół używa przy uroczystych okazjach. Można powiedzieć, że zawiera ona również Litanię do Matki Bożej, ze względu na Jej wspaniałe tytuły znajdujące się na początku: „Święta Maryjo, święta Boża Rodzicielko, święta Panno nad pannami!”. Cała mariologia, całe Jej miejsce w wyznaniach wiary, zawiera się w tych tytułach.
Ale chciano poświęcić Jej osobną litanię. „Odtąd bowiem błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia” — Ona wiedziała, że tak będzie. Rozpoczął to sam Archanioł Gabriel, mówiąc: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą”. Święta Elżbieta kontynuowała: „Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc Twojego łona”. A sam Pan Jezus powiększał Jej chwałę — od Nazaretu po Kalwarię — za każdym razem, kiedy zwracał się do Niej słowem „Matko!”. „Matko, kocham Cię! Matko, daj mi trochę chleba! Matko, daj mi trochę wody!”. Sam Pan Jezus ułożył pierwszą litanię do swej Matki. A ponieważ On kochał Ją tak bardzo, czcił i nazywał Matką, Kościół nie mógł czynić inaczej.
Chwalić Maryję to zbyt mało!
Nietrudno byłoby ułożyć litanię do Matki Bożej z wczesnych liturgii i pism ojców Kościoła. Szczególnie piękne są modlitwy z liturgii św. Jakuba: „Ty, który jesteś Jednorodzonym Synem i Słowem Bożym nieśmiertelnym; który dla naszego zbawienia przyjąłeś ciało ze świętej Bożej Rodzicielki i zawsze Dziewicy Maryi… Wspominając ze wszystkimi świętymi i sprawiedliwymi naszą najświętszą, czystą, najchwalebniejszą Panią, Matkę Boga i zawsze Dziewicę Maryję…”. Nazywa Ją „błogosławioną Panią”: „Bądź pozdrowiona na wysokościach, nasza najświętsza, czysta, przebłogosławiona, chwalebna Pani, Matko Boga i zawsze Dziewico Maryjo”. Szczególnie przejmujące są słowa prefacji: „Zaprawdę błogosławimy Cię, przynoszącą Boga, zawsze błogosławioną, Matkę naszego Boga, czcigodniejszą od cherubinów, nieporównywalnie bardziej chwalebną od serafinów, Ciebie, która przyniosłaś w czystości Boga-Słowo. Ciebie, prawdziwą Matkę Boga wysławiamy”.
I znów kantorzy śpiewają: „W Tobie, pełna łaski, raduje się całe stworzenie, orszak aniołów i rodzaj ludzki; święty przybytku, raju duchowy, chwało dziewic, z której Bóg wziął ciało, i nasz Bóg, który istniał przed wiecznością, stał się małym dzieckiem: gdyż uczynił On Twe łono swoim tronem i Twój żywot obszerniejszym niż niebiosa. W Tobie, o pełna łaski, raduje się całe stworzenie: chwała Ci!”.
Święty Augustyn mówi, że cokolwiek możemy powiedzieć na chwałę Maryi, jest zbyt małe w porównaniu z tym, na co Ona zasługuje. Jest więc czymś naturalnym poszukiwanie złotego „różańca”, łączącego wczesne wieki z naszymi czasami, ziarnko po ziarnku, dodawanymi dla chwały Maryi przez tych uczonych ojców, którzy — ponieważ byli tak uczeni i święci oraz przeniknęli tak głęboko tajemnice wiary — zmuszeni byli niejako do chwalenia Jej, ponieważ wiedzieli, jak sam Bóg Ją uwielbił.
Litania ojców Kościoła
Litania, jaką moglibyśmy ułożyć z pism ojców Kościoła, nie ma końca: „Nowa Ewa, Matka życia, orędowniczka całego świata, odkupicielka więźniów, wyzwolicielka od naszych nieszczęść, Matka wszystkich wiernych, nadzieja złoczyńców, bogobojna córka, dziewica, chwała, cześć i firmament naszego Kościoła, Matka Boga i nas wszystkich, ucieczka grzeszników, oddech chrześcijan, poranek, brzask dnia, niebiański Pełnomocnik, statut wolności, rękojmia naszego pojednania z Bogiem, niebiański rydwan, rydwan pełen blasku, kraina mlekiem i miodem płynąca…”. „Chwała Ci — woła św. Cyryl — święta Matko Boga, arcydzieło wszechświata, gwiazdo wspaniała, chwało dziewictwa, berło wiary, niezniszczalna świątynio, arcydzieło Boga”.
Święty Proklus nazywa Ją „Piękną Oblubienicą z Pieśni nad pieśniami, podporą wiernych, diademem Kościoła, jedynym mostem łączącym człowieka z Bogiem”. On także składa Jej hołd w pięknych słowach: „Matko życia, piękna, pełna majestatu, Matko odziana w światłość, Matko nienaruszona, Dziewico przebłogosławiona, zakryty ogrodzie, źródło opieczętowane, moja słodka miłości, moja czci, moja wielka nadziejo zbawienia, Królowo nieba, kwiecie polny, lilio świata, zdroju życia, moja Pani, moja pociecho, przewodniku w mojej pielgrzymce, siło w mojej słabości, bogactwo mojego ubóstwa, lekarstwo na wszystkie moje rany, ukoicielko moich boleści, końcu mojej niewoli, nadziejo mojego zbawienia, Matko wszystkich dobrych rzeczy, Towarzyszko Odkupiciela, Współodkupicielko, Sprawczyni wiecznego zbawienia, mistyczne nowe niebo, berło ortodoksji, świątynio Salomona, złoty pucharze, cyprysie Syjonu, cedrze Libanu, piękne drzewo oliwy, zawsze wzrastająca winorośli, Królowo świata, Mistrzyni wszystkich stworzeń, chwało Jeruzalem, radości Izraela, chwało naszego ludu…”.
„Słodsza niż plaster miodu”
Tak więc Litania do Matki Bożej nie jest czymś nowym. Nasza obecna Litania loretańska wyraźnie wyrasta z wezwań ojców Kościoła, a te z kolei wywodzą się z Pisma św. Niektórzy badacze szukali jej śladów nawet w czasach apostolskich, jednak najwcześniejsze wersje, jakie odkryto, pochodzą z egzemplarza niemieckiego (1558 r.) i włoskiego (1576 r.). Ale zasadnicze elementy Litanii są w niej od samego początku. Różne wersje Pochwały Maryi są tak liczne, że na początku XVII wieku odnotowano ich ponad 80 — były to przeważnie modlitwy prywatne. Kilka takich litanii znaleźć można już w XII wieku, a większą ich liczbę w wiekach XIII i XIV.
Święta Gertruda ułożyła piękną litanię do Boga, Matki Bożej i świętych. Jednego dnia, dowiedziawszy się, że musi przejść przez pewne doświadczenia, zaczęła odczuwać lęk. Powierzyła się Bogu w modlitwie i pytała Zbawiciela, co chce, aby ona robiła w tym czasie. Usłyszała odpowiedź: „Oddawaj cześć Mojej Matce, która siedzi po Mojej prawicy i zajmuj się wychwalaniem Jej”. Jak czytamy, św. Gertruda zaczęła pozdrawiać Matkę Bożą jako „ogród rozkoszy”. „Raduj się, o wzorze posłuszeństwa” — mówiła do Matki Bożej i dodawała: „Bądź pozdrowiona, biała lilio zawsze pełnej pokoju i chwalebnej Trójcy! Bądź pozdrowiona, pełna blasku różo, rozkoszy niebios, z której narodził się Król nieba i której mlekiem się karmił! Ty sama karmisz nasze dusze przez wylew Bożej łaski”. Nazywała też Matkę Bożą „niezrównaną świątynią Ducha Świętego, promieniejącą różą niebiańskiego aromatu, czerwieńszą niż róża i bardziej olśniewająca niż lilia”. Są to już same w sobie litanie.
Ale istnieje również specjalna litania, którą ułożyła św. Gertruda, być może większość z jej wezwań została zaadoptowana z istniejących wówczas litanii prywatnych. Oto jej fragment: „Córko wiecznego Ojca, Oblubienico Ducha Świętego, najchwalebniejsza Dziewico, najłagodniejsza, najszlachetniejsza, najsłodsza, współczująca, wdzięczna, słodsza niż kapiący plaster miodu, rozkoszy Trójcy Świętej, świątynio Boga żywego, przybytku Ducha Świętego, chwało niebieskiego Jeruzalem, niewyczerpane źródło łaski, strumieniu życia wiecznego, ogrodzie niebiańskiej rozkoszy, ucieczko cierpiących na duchu…”. Wyrażenie „słodsza niż plaster miodu” przypomina stare irlandzkie pozdrowienie Maryi, nazywające ją „plastrem miodu życia wiecznego”.
A skoro już mówimy o Irlandii, bez wątpienia powstało tam wiele pięknych hołdów dla Matki Bożej, które poprzez irlandzkich misjonarzy zaniesione zostały na cały świat. Jakąż prawdziwą poezję i zarazem nabożeństwo znaleźć można w tych wyrazach hołdu ze staroirlandzkich litanii! „Słońce wszystkich dziewic, pełnio księżyca piękności, księżycu hojności, złota jabłoni Trzech Osób, wonna świeża gałązko, melodio harfy, wczesna jutrzenko, dojrzewający kłosie, oceanie człowieczeństwa, serce bez grzechu, o Przyjaciółko”. Znana jest też piękna modlitwa: „O Dziewico z południowej krainy, obym przyszedł do nieba Cię nawiedzić”. „O Matko sierot, piersi niemowląt, mistrzyni narodów, drabino do nieba, królowo życia” — to tylko kilka wezwań z litanii pochodzącej z VIII wieku. Całą tę cudowną litanię znaleźć można we wspaniałej książce o irlandzkich nabożeństwach maryjnych pt. Królowa Irlandii.
Litanii takich jest bez liku. Stały się one tak liczne, że w roku 1601 papież Klemens VII odkrywszy, że jest ich już ponad 80, zakazał publicznego ich odmawiania, za wyjątkiem Litanii do wszystkich świętych i Litanii loretańskiej. Obecnie zaaprobowanymi do publicznego odmawiania są, oprócz dwóch wyżej wymienionych: Litania do Najświętszego Imienia Jezus, Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa, Litania do Najdroższej Krwi Chrystusa Pana i Litania do św. Józefa.
Ostateczna aprobata Litanii loretańskiej przez Kościół miała miejsce w roku 1587. Została ona wybrana spośród tak wielu z oczywistego powodu. Bynajmniej nie ze względu na obiekcje wobec innych litanii maryjnych, do których wykazywała ona, oczywiście, wiele podobieństw w treści i układzie, co widać na przykładzie najstarszej — litanii irlandzkiej. Litania loretańska została wybrana, ponieważ była najbardziej znana. Odmawiano lub śpiewano ją w sanktuarium w Loreto w każdą sobotę i we wszystkie święta Matki Bożej, a stamtąd rozpowszechniła się poprzez niezliczone rzesze pielgrzymów, którzy zanieśli ją do wszystkich części świata.
Loreto było jednym z najbardziej znanych sanktuariów co najmniej od XV wieku, i słynęło z domku Świętej Rodziny z Nazaretu, w którym Słowo stało się Ciałem. Jak głosi tradycja, ten mały domek przez aniołów został przeniesiony z Nazaretu na jego obecne miejsce w roku 1291. Jakakolwiek byłaby prawda — a dyskusje nad autentycznością relikwii, w której podczas zachodu słońca światło zmienia barwę na złotą, wciąż trwają — Loreto jest czcigodnym „domem złotym” Matki Bożej. Wielcy święci, tacy jak Franciszek Salezy, Karol Boromeusz, Ignacy Loyola, Alfons Liguori, znajdowali tam duchową pociechę. Niezliczeni pielgrzymi śpiewali tam chwałę Matki Bożej. Powinniśmy kochać Loreto choćby za tę jedną rzecz: za to, że dało nam jedną z najbardziej trwałych, najpiękniejszych modlitw — Litanię, która nosi jego imię. Jest ona istotną częścią naszego życia. Jest żywym strumieniem płynącym w Kościele. Inspirowała poetów, kompozytorów, architektów.
Nie ma tytułu Matki Bożej, który nie stałby się inspiracją dla malarzy. Jest też odwiecznym natchnieniem dla pieśni. „Błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia”. Jest ona „naszym życiem, naszą słodyczą i naszą nadzieją”. Możemy powiedzieć o Litanii loretańskiej, jak napisał to św. Alfons o swej książce Chwała Maryi: „Jest ona moim duchowym termometrem, gdyż kiedy nie jestem wierny łasce, książka ta przez najmniejszą ze swych stron oświeca mnie i podtrzymuje moją ufność”. Odmawiajmy więc Litanię loretańską! Wysłuchaj nas, Matko Boga!
za „The Angelus” sierpień 2002
tłum. Tomasz Maszczyk
Za: „Triumf Niepokalnej”, nr 4 (40), lipiec — sierpień 2014.