Sprawiedliwość Boża

 

Potop

 Często można usłyszeć różnego rodzaju niesprawiedliwe zarzuty wobec Pana Boga, że jeśli rzeczywiście istnieje, to musi być niesprawiedliwym tyranem, skoro pozwala na to aby na całym świecie cierpieli niewinni ludzie. Pytają się wtedy: ,,I gdzie ta sprawiedliwość?!”. Żarliwe dyskusje na ten temat są odświeżane najczęściej wtedy gdy aktualnie dzieją się kataklizmy naturalne lub w czasie upamiętniania ofiar hitlerowskich obozów zagłady.

 

Nie zawsze to co jest sprawiedliwością w oczach ludzi, jest sprawiedliwością w oczach Boga. Jeśli przykładowo w Los Angeles,

gdzie doszło do trzęsienia ziemi, pod gruzami budynków zginęły niewinne osoby, to powinny one się raczej cieszyć, że będą mogły szybciej radować się z Panem Bogiem w niebie. Można by śmiało stwierdzić, że dla tych wszystkich ludzi – ofiar katastrofy, śmierć nie jest żadną karą, lecz przyśpieszeniem wyroku. Dla każdego z nas ten wyrok jest inny i bardzo odmienny. Dla grzeszników i niesprawiedliwych tym wyrokiem jest potępienie, gdyż sami już się potępili poprzez swoje bluźnierstwa, niesprawiedliwe wyroki i inne złe uczynki. Dla sprawiedliwych zaś, ludzi o czystym sercu tym ,,wyrokiem” jest nagroda w postaci wiecznej uczty miłości w niebie. Z tego wynika, że karą dla grzesznika w postaci kataklizmów jest odebrany czas który został do śmierci naturalnej. Dla grzeszników przyspieszenie wyroku jest stratą a dla sprawiedliwych zyskiem, bowiem w czasie który został zabrany, grzesznicy mogliby się nawrócić (chociaż jest to marginalna szansa – stąd też taka decyzja Pana), a sprawiedliwi mogliby się zepsuć i odwrócić od Pana Boga.

,,Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne”. (Flp 1,21-24)

Pan Bóg podejmując takie decyzje bierze wszystko na siebie – Jego sprawiedliwość w całości wypełnia się po śmierci i o tym należy pamiętać! 28 grudnia wspominamy w Kościele katolickim świętych Młodzianków – męczenników z pierwszego roku naszej ery. Święto upamiętnia znaną z Ewangelii rzeź niewiniątek. Kult młodzianków betlejemskich jest bardzo stary, sięga II wieku. Dzień ten jak wyraźnie widać jest świętem, zwycięstwem i triumfem Boga i tych dzieci które skończyły swój żywot ziemski jako istoty niewinne a więc święte. Nie jest on jednak dniem żałoby i pretekstem do urągania i złorzeczenia Bogu za Jego rzekomą niesprawiedliwość i ,,bezduszność”. Kiedy umierają dzieci nienarodzone w wyniku tzw. aborcji, coraz więcej ludzi mówi: ,,Boże, jak możesz na to pozwalać, dlaczego jesteś taki nielitościwy i niemiłosierny! Jeśli Bóg na coś takiego pozwala to chyba Go nie ma!” To wszystko wielka nieprawda! Przecież Pan Bóg bardzo nas wszystkich kocha i życzy nam życia wiecznego. Bardzo często przez różne kataklizmy skraca cierpienie osobom represjonowanym, wykorzystywanym seksualnie lub do niewolniczej pracy, tak jak np. przez tsunami. Dzieciom nienarodzonym zaś oszczędza splamienia się grzechem. Nie znaczy to, że mamy się cieszyć z tych wszystkich zbrodni, lecz pamiętać, że wszelkie cierpienia, tragedie i dramaty, będą przez Boga hojnie wynagrodzone. Bo sprawiedliwość Boża zawsze wypełnia się po śmierci. Zawsze! Jeśli w to wątpimy to grzeszymy. To co z nas za katolicy? Ze słynnym potopem jest podobnie. Bóg nie zapomniał wtedy o nikim. Nie był tyranem ani katem lecz Miłosiernym Ojcem. Ukrócił On w ten sposób wyjątkowe apogeum niemoralności i zła ratując w ten sposób te owieczki, które nie zdążyły jeszcze zginąć na wieki. Gdyby nie Potop, śmierć zatriumfowałaby na zawsze!

Co do cierpień przeżytych przez ofiary np. hitlerowskich obozów zagłady, jest to niewątpliwie trudniejszy temat do dyskusji, ale i tu można dostrzec podobne analogie. Nie zapominajmy, że to człowiek człowiekowi zgotował taki los, a powodem był grzech. Z jednej strony widzimy miliony bardzo cierpiących ludzi, ale z drugiej, ogromne rzesze świętych męczenników, a więc zwycięzców Bożych, których ofiara nigdy przez Boga nie będzie zapomniana. Trudno jest nam wyobrazić sobie ogrom męki przeżywanej przez tych ludzi. Ale najbardziej niezwykle trudno jest porównywać perspektywy ziemskiego cierpienia oraz wiekuistej uczty w niebie. Pewien żydowski więzień obozu Auschwitz oglądając egzekucję chłopca przez powieszenie, słyszał za sobą powtarzający się głos: ,,Gdzie był Bóg?” A on słyszał w sobie głos, który mu odpowiadał: ,,Gdzie jest? Oto on: wisi tam, na tej szubienicy…” Oznacza to, że Dobry i Kochający Bóg był cały czas obecny w tych cierpiących ludziach i nikt tak jak właśnie On, nie przeżywał cierpienia Swoich dzieci. Bóg dał nam wolność i Prawdę z którą możemy zrobić co tylko chcemy: nawet podeptać i zabić. Bóg jest obecny wśród nas w Słowie Bożym, Najświętszej Eucharystii oraz w drugim człowieku. I Bóg pozwala nam na to abyśmy deptali Go bez względu na to w jaki sposób jest obecny. Bóg z miłości dał nam tak wielką wolność, aż tak strasznie wielką. I co myśmy z tą wolnością zrobili? Człowiek wprawdzie ma wybór, ale żaden jego czyn nie może nie nieść żadnych konsekwencji, zarówno w życiu doczesnym jak i pozagrobowym. Na trudne pytania często nie ma łatwych odpowiedzi. W Księdze Izajasza czytamy słowo obietnicy danej przez Boga:

„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja [Bóg] nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach” (Iz 49,15-16).

Dla osoby grzesznej i dla osoby sprawiedliwej widmo rychłej śmierci i cierpienia może wzbudzać różne emocje i nastroje. U osób niewierzących lub słabo wierzących, jest to źródłem głębokiego niepokoju i to z dwóch perspektyw jednocześnie. Z pierwszej strony, poza granicą śmierci, nie widzą nic – jedynie czarną pustkę. Z drugiej zaś, nawet jeśliby uwierzyli w życie pozagrobowe, to w świetle PRAWDY, wypadają oni najgorzej. Nas chrześcijan, jeśli mamy czyste sumienie, widmo śmierci nie może napawać lękiem, bo wiemy, że Chrystus zmartwychwstał.

Niekiedy jest tak – mogę powiedzieć to śmiało- że cierpienie dla grzesznika jest tragedią a dla sprawiedliwego szczególnie miłującego Boga, a przede wszystkim świętego – zaszczytem. Świadomość to skarb ale jeśli się tego Bożego skarbu nie wykorzystuje, to popełnia się grzech i niewybaczalny błąd. Te wszystkie kataklizmy są ostatnimi ostatecznościami.

,,<<Kogo Bóg miłuje, tego chłoszcze>> – mówi święty Paweł. Poprzez ziemskie kary Wszechmogący próbuje ukazać nam marny los, do którego zmierzamy, brnąc i trwając w grzechu, i to jest właśnie oznaką Jego miłości do nas. Do każdego z nas należy wybór- czy pójdziemy śladem niniwitów, którzy przejęci ostrzeżeniami proroka Jonasza odwrócili się od swego występku, czy też podążymy śladem naśmiewających się z napomnień Noego ludzi zgładzonych później przez potop” (,,Między Sodomą a Nowym Orleanem” – ,,Przewodnik Katolicki” 25.09.2005; lub ,,Źródło”, 30.10.2005 r., nr 44)

Ale dlaczego giną i sprawiedliwi, i grzesznicy? Bo są to konsekwencje grzechu pierworodnego – człowiek otrzymał wolność wyboru. Bóg działa tak, aby nie dać żadnej oznaki narzucania się, aby człowiek miał i czuł pełną wolność wyboru. A to może być realizowane jedynie w taki sposób, iż powstaje złudzenie, że wszystko co się dzieje, dzieje się z przypadku lub różnych nieprzewidywalnych praw biologicznych, fizycznych, chemicznych lub innych.

W Ewangelii czytamy słowa Chrystusa odnoszące się do tego problemu:

„A na ten czas przybyli niektórzy, oznajmiając mu o Galilejczykach, których krew zmieszał Piłat z ich ofiarami. A odpowiadając, rzekł im: Mniemacie, że ci Galilejczycy nad wszystkich innych Galilejczyków bardziej byli grzeszni, że takie rzeczy ucierpieli ? Nie, powiadam wam; lecz jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy podobnie zginiecie. Jak osiemnastu tych, na których upadła wieża w Siloe, i zabiła ich, czy mniemacie, że i oni byli więcej winni, niż wszyscy ludzie mieszkający w Jeruzalem ? Nie, mówię wam ; ale jeśli pokutować nie będziecie, wszyscy podobnie zginiecie”. (Łk 13,1-5)

 

W innym miejscu Ewangelii Pan Jezus wyjaśnia:

 

„A przechodząc, ujrzał Jezus człowieka ślepego od urodzenia. I spytali go uczniowie jego: Rabbi, kto zgrzeszył, on, czy rodzice jego, że się ślepym narodził? Odpowiedział Jezus: Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego; ale żeby się okazały w nim sprawy Boże”. (J 9,1-3)

 

W Księdze Mądrości czytamy pouczenie dające nadzieję i najlepiej podsumowujące te rozważania:

 

„Ale dusze sprawiedliwych są w ręce Bożej i nie dotknie ich męka śmierci. Zdało się oczom głupich, że umarli, za utrapienie było poczytane odejście ich, a opuszezenie nas za zgubę; lecz oni są w pokoju. I choć przed ludźmi męki cierpieli, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po małych utrapieniach wśród wielu dóbr znajdą miejsce, bo ich Bóg doświadczył i uznał ich za godnych Siebie. Jak złoto w piecu wypróbował ich i jak ofiarę całopalenia ich przyjął, i czasu swego będzie wzgląd na nich. Jaśnieć będą sprawiedliwi i jak iskry wśród trzciny biegać będą. Będą sądzić narody i panować nad ludami, a Pan będzie nad nimi królował na wieki. Którzy w nim ufają, zrozumieją prawdę, a wierni w miłości pozostaną przy nim, gdyż dar i pokój jest wybranym jego. – Lecz bezbożni wedle tego, co myśleli, karanie mieć będą, oni, którzy wzgardzili sprawiedliwym i od Pana odstąpili. Kto bowiem odrzuca mądrość i karność, nieszczęsny jest, i próżna jest nadzieja ich, a dzieła ich niepożyteczne. Niewiasty ich głupie są, a synowie ich niecnotliwi”. (Mdr 3,1-12)

 

Ważne jest bowiem, abyśmy pamiętali podstawową rzecz:

BÓG JEST MIŁOŚCIĄ!

 

Teofil

22.07.2008 r.