Reakcje środowisk patriotycznych na podpisanie Traktatu Lizbońskiego

 

Oświadczenie Klubu Konserwatywnego w Łodzi w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego przez Prezydenta Rzeczypospolitej

W dniu dzisiejszym Pan Prezydent Rzeczypospolitej Lech Kaczyński spełnił swoją zapowiedź podpisania tzw. Traktatu Lizbońskiego, odbierającego definitywnie Państwu Polskiemu podstawowe atrybuty suwerenności. Tym samym, Pan Prezydent wpisał się w niechlubną tradycję sięgającą XVIII-wiecznych Sejmów ratyfikujących traktaty rozbiorowe oraz króla Stanisława Augusta podpisującego się pod aktem likwidującym ówczesną polską państwowość.

Stwierdzamy, że Pan Lech Kaczyński utracił tym czynem faktyczną zdolność wypełniania obowiązków, które na Prezydenta Rzeczypospolitej nakłada art. 126 Konstytucji słowami: „Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium”. Musimy przypomnieć Panu Lechowi Kaczyńskiemu, że niepodległość i suwerenność to nie fantazmaty, których „broni się” gdzieś w Tbilisi czy w jakimkolwiek innym zakątku ziemi, ale tu, w Warszawie, i wobec tego, który – jak kosmopolityczny Lewiatan w Brukseli – bezpośrednio wyciąga po nią ręce.

Oświadczamy również, że Pan Lech Kaczyński pozbawił się tym postępkiem ostatecznie moralno-politycznego prawa do reprezentowania w zbliżających się wyborach prezydenckich sił patriotyczno-niepodległościowych, tak samo jak uprzednio już całokształt jego działalności na urzędzie wykluczył możliwość reprezentowania przez niego chrześcijańsko-konserwatywnej prawicy w Polsce.

Powyższa konstatacja dotyczy oczywiście także wszystkich innych ugrupowań i kandydatów demo-oligarchicznej „bandy czterech”: PO-PiS-SLD-PSL, która odgrywa przed ogłupiałą gawiedzią marny spektakl „zażartej” walki politycznej. Tym państwu już dziękujemy.

Sekretarz – Marcin Paszkowski

Prezes – Dr hab. Jacek Bartyzel

Łódź, 10 października 2009 r.

Za: prawica.net

,,Lech Kaczyński podpisuje Traktat Lizboński. Kiedy nadejdzie otrzeźwienie?”

 

Piszę te słowa, a w telewizji widzę Lecha Kaczyńskiego ratyfikującego Traktat Lizboński. Wszystkie puszczane w kierunku eurosceptycznej prawicy „oczka” okazały się fałszywe. Wahania odnośnie ratyfikacji Traktatu były wielką mistyfikacją – przecież to Lech Kaczyński podpisał ten Traktat; przecież to Jarosław Kaczyński zmusił posłów PiS do głosowania za jego ratyfikacją w Sejmie. Teraz Lech Kaczyński go ratyfikuje.

Nie jest to cichutkie złożenie podpisu przez polityka, który „nie chce, ale musi”. Jest wielka pompa, wielka oprawa – Lech Kaczyński ogłasza swój wielki sukces. Obok Jerzy Buzek i „supereuropejczyk” Barroso. A podpis składa „nadzieja polskiej prawicy”: Lech Kaczyński.

Chyba zaczyna się otrzeźwienie. Nawet „Nasz Dziennik” – pismo, które od pewnego czasu stacza się z pisma prawicowo-katolickiego na „katolicką wersję Gazety Polskiej” – zaczyna rozumieć, że Lech Kaczyński (i całe PiS) nigdy nie był, nie jest i nie będzie szansą polskiej prawicy. W dzisiejszym wydaniu „ND” czytamy: „Abdykacja (z łaciny abdicatio) – dobrowolne lub wymuszone zrzeczenie się władzy i jej prerogatyw; abdicare – wypędzić. Prezydent Lech Kaczyński, składając dziś parafę pod dokumentem traktatu reformującego Unię Europejską, abdykuje na rzecz superpaństwa montowanego na zgliszczach starych narodów Europy. Można rzec – wypędza Rzeczpospolitą z Rzeczypospolitej. Ostatnim władcą Polski, który abdykował na rzecz obcego mocarstwa, był król Stanisław August Poniatowski. 25 listopada 1795 roku przekazał władzę carycy Katarzynie II. Było to już po trzecim rozbiorze, rozwiązaniu gwardii królewskiej i pod bagnetami rosyjskich dragonów w Grodnie. W zamian dostał dożywotnią pensję i najwyższe odznaczenie imperium – Order św. Andrzeja Pierwszego Powołańca. Zyskał też coś jeszcze. Anatemę. Dziś nikt nie pamięta o nim jako budowniczym Łazienek, twórcy mennic, ludwisarni, Szkoły Rycerskiej czy Teatru Narodowego. Jego rządy naznaczyło piętno grabarza majestatu Rzeczypospolitej. I tak zapamiętała go historia. Lechowi Kaczyńskiemu bagnetem nikt nie grozi”.

W dniu wczorajszym Paweł Paliwoda („Gazeta Polska”, „Nowe Państwo”) napisał na swoim blogu: „Powiem wprost: Jeżeli prezydent Lech Kaczyński podpisze Traktat – choć do ostatka wierzę, że chęć niezrażania sobie mediów przed wyborami prezydenckimi nie przeważy nad niewątpliwym patriotyzmem prezydenta – już przez polski parlament przyjęty w 2008 roku (głównie głosami lewicowców z PO, PSL i SLD – ufam, że nawet ci politycy uczynili to bez wiedzy, co czynią), nie głosujmy na niego w wyborach prezydenckich! Warto, aby Pan Prezydent uświadomił sobie, że podpisując wybitnie niekorzystny dla Polski dokument, nie tylko nieco złagodzi zmasowany atak medialny na swoją osobę, ale może także stracić setki tysięcy, a może miliony głosów Polaków opowiadających się przeciw Traktatowi z Lizbony! W przypadku złożenia podpisu pod tym dokumentem przez prezydenta RP, ja swoje poparcie dla jego osoby wycofuję”.

Ciekawe czy „ND” w wersji „papierowej”, a Jerzy Robert Nowak w wersji „mówionej” (na antenie RM) będą nas dalej przekonywać, że PiS to partia „patriotyczna” i „prawicowa”? Ciekawe czy ktoś jeszcze kupi opowieść o „patriocie” Jarosławie i „abdykancie” Lechu?

Adam Wielomski

Za: konserwatyzm.pl

( www.bibula.com )