Przeciąganie na stronę życia

Publiczna aktywność i świadectwo obrońców życia utrudnia niegodziwy biznes prowadzony przez centra aborcyjne

 

Inicjatywa modlitewna 40 Dni dla Życia, która trwa w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, przynosi spektakularne owoce. Młodzi ludzie czuwający, modlący się i poszczący pod klinikami aborcyjnymi i placówkami proaborcyjnej organizacji Planned Parenthood mają sygnały o uratowaniu 114 dzieci w ciągu dwóch pierwszych tygodni akcji.

 

Kierujący akcją David Bereit stwierdził, że wieści napływające od przedstawicieli 170 zaangażowanych grup są bardzo zachęcające i wzbudzają ogromny entuzjazm wśród jej uczestników. Z drugiej zaś strony zauważył, że nasila się też zdenerwowanie wśród właścicieli aborcyjnych centrów.

Już w ciągu pierwszych 14 dni liczba dzieci zabijanych w ośrodkach aborcyjnych, pod którymi prowadzone są czuwania, znacząco się obniżyła. Najczęściej uczestnicy 40 Dni dla Życia mówią o matkach, które wychodząc z klinik, do których szły z myślą o aborcji, podejmują decyzję, że urodzą dziecko. Odnotowano także przypadek kobiety, która idąc na umówiony termin aborcji, w ostatniej chwili rozmyśliła się. – Kiedy kobieta zmieni swoje zdanie na temat aborcji, wywołuje to u niej „efekt fali”. Wówczas złamane serce wypełnia radość – powiedział Bereit.

Podobne informacje napływają także z Kanady, gdzie czuwania trwają m.in. w Ottawie czy Halifaksie. Obrońcy życia zgromadzili się także pod kliniką Henry’ego Morgentalera, aborcjonisty, który w ubiegłym tygodniu został uhonorowany najwyższym cywilnym odznaczeniem w tym kraju – Orderem Kanady. – Dwa dni temu zobaczyłam kobietę udającą się do jego kliniki. Zaczęłam się modlić, by w jej sercu zadziałał Pan Bóg i by Anioł Stróż ochronił ją i jej dziecko – mówiła Suzanne Atkinson z Ruchu Obrony Życia. Matka ta sama podeszła do zebranych pod kliniką i podziękowała im, że pomogli jej podjąć decyzję o urodzeniu dziecka.

Ponad setka uratowanych dzieci w tak krótkim czasie to ogromny sukces. Obrońcy życia podkreślają, iż ich czynne świadectwo jest piaskiem wrzuconym w tryby aborcyjnej machiny zarabiającej w Ameryce Północnej miliardy dolarów rocznie. – Pomimo przeraźliwej retoryki przemysłu aborcyjnego oczywistą prawdą jest to, iż biznes ten upada – mówi David Bereit. – Liczba aborcji spadła tak znacząco, że w niektórych stanach funkcjonuje już dziś zaledwie jedna, góra dwie kliniki aborcyjne – dodaje. Nawet aborcyjny gigant, jakim jest organizacja Planned Parenthood, odnotowuje wyraźny spadek dochodów. Jedna z aktywistek tego walczącego w złej sprawie ugrupowania, podpisująca się na forum internetowym jako Emily X, odgrażała się, iż pozyska dla tej grupy jednego sponsora za każde starcie z obrońcami życia. Tego typu nerwowe reakcje są kolejnym dowodem na to, że aborcjonistom nie chodzi o flagowe „prawa kobiety”, ale zyski, które w niegodziwy sposób czerpią i których boją się utracić.

Akcja 40 Dni dla Życia zakończy się 2 listopada.

Łukasz Sianożęcki

(,,Nasz Dziennik”, nr 243 [3260], 16.10.2008 r.)