Pesymizm i niedowartościowanie narodu polskiego


   W ostatnim czasie wysłuchiwać można było z ust Polaków wiele martwiącego samokrytycyzmu wobec swojej Ojczyzny (nie siebie), słów pełnych goryczy, przekleństw, pesymizmu, obaw, beznadziei i krytyki wobec swojego kraju jakim jest Polska. Zawsze znajdzie się okazja, zarówno wśród osób prostych jak i wykształconych, na arenie krajowej, a czasem nawet międzynarodowej, żeby narzekać na swoją polskość. Nie ma takiej rzeczy której nie zrobilibyśmy źle. Rządzić nie umiemy, z dorobku naszej XIX i XX- wiecznej literatury ,,wieje nudą” (Kazimierz Kutz, Wiesław Kot), nasi piłkarze nożni czy by wygrywali czy nie, to zawsze były ,,patałachy” (chociaż teraz to się ,,trochę” zmieniło), a znowuż jak wygrywamy wszystkie mecze to robi się to ,,nudne”, na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej (2012r.) na pewno nie zdążymy się przygotować, polskich wynalazków to my właściwie nie znamy, jeśli chodzi o kulturę to pochwalić się nie mamy prawie czym, itd. Jakby spytać się Polaków czy są dumni z Polski, to ogromna ilość odpowiedziałaby, że nie (chyba że byłyby wysokie zarobki [sic!]). Wolą marzyć o pracy w Irlandii. Przyjęła się nawet opinia wśród samych Polaków, że Polska jest krajem nieudaczników.

Przyglądałem się kiedyś temu zjawisku i ze zdumieniem stwierdziłem, że bardzo zbliżone opinie i pesymizm narodowy można zauważyć w większości mediów w Polsce. Szczególnie widoczne jest to w ,,G. Wyborczej”, POLSACIE czy TVN- ie. To stamtąd właśnie sączy się atmosfera sceptycyzmu wobec polskości, a jak już wcześniej pisałem- ludzie myślą mediami.

Takie makabryczne opinie wśród przeciętnej społeczności polskiej, wywołują wśród obcokrajowców spory szok, niedowierzanie i niezrozumienie dla takiego ,,samobiczowania się” Polaków. Przykładowo w programie ,,Europa da się lubić” (TVP 2) zaproszeni goście (gł. z Europy Zach.)- po wcześniejszym obejrzeniu na filmie opinii, wyrażanych przez przypadkowych polskich przechodniów, o przygotowaniach do EURO 2012, gdzie zdecydowanie dominowały głosy sceptyczne- wyrażali niezrozumienie i zdziwienie dla takiego podejścia do jakże historycznego wydarzenia z którego powinniśmy być ogromnie dumni i nim się cieszyć, a nie skupiać na tym, jakby tu umniejszyć sukces. Wyrazili również opinię, że nasze bardzo powszechne i widziane już wcześniej przez nich zachowanie pełne niewiary i nieprzekonania w polskie możliwości, jest nienormalne i nielogiczne. W ich krajach jest najczęściej zupełnie inaczej. Na każdym kroku, przy każdej okazji, podkreślają przed innymi swoją dumę narodową, przypominają o narodowych zasługach, szczycą się przed innymi narodami osiągnięciami w dziedzinie kultury, techniki, historii, medycyny. Podkreślają swoją amerykańskość, francuskość, niemieckość czy włoskość. To właśnie dlatego, że potrafią ,,rozreklamować” swój kraj poprzez mówienie o nim dobrze, narodowy optymizm i narodową dumę, kraje te są znane na całym świecie głównie z dobrej strony i cieszą się poważaniem innych. Narodowa satysfakcja, duma i radość np. z osiągnięć technicznych i wiara w pomyślność narodowych spraw w krajach Zachodu może wydawać się dla wieku pesymistów przesadzona, fanatyczna czy dysproporcjonalna, ponieważ w wielu dziedzinach są to osiągnięcia dużo mniejsze- a sytuacja mniej zadowalająca, niż właśnie u nas- w Polsce. Jednak z reguły albo z założenia jest to coś normalnego i naturalnego, ponieważ na tym polega optymizm. Prawdziwy optymista posiada dumę z DOBRA w którym ma udział. A NARÓD to jest właśnie to DOBRO. Zgadza się? Każdy człowiek powinien umieć widzieć w drugim człowieku DOBRO, w szczególności gdy dotyczy to jego RODZINY czyli NARODU.

Ta duma narodowa, której korzeniem dającym czysty napęd, powinien być Chrystus- nie ma nic wspólnego z pychą i brakiem cennego samokrytycyzmu, jak to niektórzy sugerują. Aby to udowodnić posłużę się bardzo czasową maksymą Leonarda da Vinci: ,,Krytykuj przyjaciela w cztery oczy, a chwal przy świadkach”.

A tym PRZYJACIELEM (przyjaciółmi) jest właśnie NARÓD, z którym jest się na dobre i na złe. Przyjaciela nie wolno nigdy zawieść, szanuje się go, nie szemra przeciw niemu, nie obgaduje i nie mówi źle o nim przed innymi. Bo gdyby się tak zrobiło, popełniłoby się grzech przeciw jedności, naruszyło dyskrecję i zaufanie. Nie wolno robić czegoś, czego by sobie drugi nie życzył. Nikt mnie nie upoważnił do tego, abym przed drugim człowiekiem obnażał wady mojego PRZYJACIELA, abym był jego niegodnym adwokatem, abym mówił za niego rzeczy których by sobie nie życzył, abym go zdradzał. Mam święty obowiązek mówić o swoim PRZYJACIELU wśród ludzi dobrze. Owszem, każdy człowiek ma jakieś wady, tak jak i mój PRZYJACIEL. I mam nawet obowiązek skrytykować go lub zganić, kiedy czyni źle, ale nie przy ludziach, ponieważ jest to nasza wewnętrzna sprawa.

Podobnie jest z NARODEM. Trzeba go reprezentować godnie. Jak się to ma do samokrytycyzmu, który jest cnotą? Co innego gdy reprezentujemy 60- milionowy NARÓD, a co innego gdy reprezentujemy siebie. Kiedy mówimy w imieniu 60- milionowego grona PRZYJACIÓŁ, czyli NARODU, obowiązuje nas narodowa lojalność i duma. Mówimy o nim w miarę możliwości dobrze, zarówno wobec swoich Rodaków jak i obcokrajowców. Ale kiedy mówimy za siebie, w swoim własnym imieniu, o sobie- obowiązuje nas właśnie samokrytycyzm i skromność. I właśnie po tym poznaje się autentycznego Polaka z krwi i kości- dumnego z NARODU i umiejącego widzieć swoje wady. Na tym polega patriotyzm, pokora względem drugiego człowieka, dawanie dobrego przykładu, czyli dawanie świadectwa PRAWDZIE. A PRAWDĄ jest BÓG! Duma narodowa nie jest pychą! Pychą może być natomiast duma w samych nas, która czyni nas bezsamokrytycznymi, pysznymi i niepokornymi.. Pojawia się wtedy zjawisko które można nazwać ,,ślepotą sumienia”.

Tak właśnie należy rozumieć dumę i samokrytycyzm na tych dwóch płaszczyznach. Ale ludzie pokroju pana Władysława Bartoszewskiego są zupełnie odmiennego zdania, a chore i żarliwe krytykanctwo względem Polski oraz jej upodlanie i ośmieszanie przed innymi narodami., traktują jako ,,szlachetny samokrytycyzm”, czyli ,,cnotę”. Czego najlepszym przykładem było wystąpienie pana Bartoszewskiego przed publiką izraelską (kiedy wówczas piastował funkcję min. spraw zagranicznych; 05.1995r.)- nazwał dużą część Polaków ,,ciemnotą na zapadłej prowincji” (por. T. Kosobudzki, ,,MSZ od A do Z”, Warszawa 1997r., str. 36).

Bólem napawa mnie widok Polaka niewierzącego w Polskę, pełnego pesymizmu, beznadziei i pogardy dla swoich korzeni. Mało co tak osłabia kiedy odbiera nam się poczucie wartości, wprawia w niesłuszne poczucie winy, okrada z radości wspólnotowych sukcesów, gdy czujemy się niepotrzebni i nicniewarci, kiedy wszystko to w co kiedyś wierzyliśmy ,,okazało się” stertą śmieci, kiedy wikła nas się w zakomkleksienie i odbiera nam się inicjatywę. Coraz częściej można zauważyć takie zjawisko wśród wielu pojedynczych- najczęściej młodych ludzi. Ale ja miałem na myśli ,,nas” jako WSPÓLNOTĘ, JEDNOŚĆ, NARÓD- po prostu POLSKĘ.

A to wszystko wynika ze ściśle określonych działań medialnych, politycznych i społecznych. A media to przecież czwarta władza.

To właśnie z odbiorników radiowych i telewizyjnych, prasy, książek i internetu sączy się atmosfera i opinie sprzyjające destrukcji naszej polskiej siły wspólnotowej i duchowej. Jednym ze współczesnych symboli tego ,,pseudoszlachetnego samokrytycyzmu”, z którego ma wynikać, że Polska to ,,głupi” naród, jest obecnie Witold Gombrowicz- tak bardzo nagłaśniany, jako ,,gwiazda” polskiej literatury. To właśnie z powodu tego najczęściej bezpodstawnego krytykanctwa, kłamstw, pogardy dla polskiego dziedzictwa oraz dołowania Polaków- były już minister edukacji narodowej Roman Giertych – dążył do trwałego wykreślenia twórczości Gombrowicza z kanonu lektur obowiązkowych. I m.in. za to chylę przed nim czoła.

Nie mógłbym zamknąć tego tematu gdybym nie dodał do niego trzech istotnych rzeczy.

Zdarza się bowiem, że pewne narody wywyższają się pond drugie, poniżając przy tym inne. Wtedy nie jest to duma narodowa, lecz zwykła pycha. Nie wolno zapominać o pewnej bardzo istotnej zasadzie: ,,Kto kocha swój naród, nie pragnie krzywdy żadnego” (Wincenty Lutosławski). Jest to jak najbardziej chrześcijańska reguła i tylko w duchu chrześcijańskiej miłości powinniśmy na to patrzeć.

Można by dodać, iż w zasadzie w krajach np. Zachodu, ludzie też myślą mediami, które chociaż nie mniej niż u nas mają działanie demoralizujące, to jednak dużo bardziej sprzyjają atmosferze optymistycznej i budującej naród.

Jest tyle bardzo współczesnych polskich wynalazków które mogą ogromnie odmienić świat, ale są elity silniejsze które to wszystko skutecznie przemilczają (lub wspominają od niechcenia), a nawet zamiast wspierać prace naukowe nad wieloma z nich, pozwalają aby wiele z nich nie ujrzały światła dziennego. A są to np. prace nad niebieskim laserem, system do zmiany szerokości toru kol. przy granicy, MIS-TER (system indywidualnej, omijającej korki, komunikacji miejskiej); w pracowni Lucjana Łagiewki z Kowar: zderzak i hamulec pochłaniający energię kinetyczną oraz energetycznie samowystarczalny pędnik do rakiet. Te trzy ostanie mają zostać utajnione przez wojsko, aby nikt o nich nie wiedział.

Teofil

(22.06.2008 r.)