Wychowanie w szacunku do życia

(rozmowa z s. Michaelą Pawlik OP)

Na ogół każdy myślący człowiek zadaje sobie pytania: co było zanim świat zaistniał?.., skąd się wzięło życie?.., jaka jest jego wartość?.., jaki jest sens ludzkiego życia?.., i co dzieje się po śmierci?

Na powyższe pytanie różne systemy religijne i filozoficzne podają różne odpowiedzi. Jednak wszystkie poglądy dotyczące pośmiertnego losu istot żywych koncentrują się zasadniczo wokół trzech koncepcji:

1. Po śmierci zarówno zwierzęta, jak i ludzie, przestają istnieć i ślad po nich ginie;

2. Po śmierci każdej materialnej, żywej istoty, jej dusza wciela się w inne ciało: roślinne, zwierzęce lub ludzkie;

3. Po śmierci inny niż zwierząt jest los człowieka, który żyje tylko raz, by po śmierci otrzymać od Boga wieczną nagrodę lub karę za swe czyny dokonane podczas swego ziemskiego życia.

Problemem życia interesują się nie tylko ludzie dorośli, ale także i dzieci. Dlatego rodzice czy wychowawcy powinni poważnie z dziećmi i młodzieżą podejmować rozmowy na wyżej wymienione zagadnienia. Jest to niezmiernie ważne, by dziecko miało prawdziwą wiedzę na temat sensu swojego życia. Przecież od tego, którą z powyższych koncepcji uzna za właściwą, zależeć będzie całe jego życie: nie tylko to materialne, ale i duchowe.

Współcześnie wiele uwagi poświęca się ochronie przyrody i miłości do zwierząt. W szkołach często działa Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt, organizowane są też zbiórki na schroniska dla zwierząt itp. Również wiele jest programów dla dzieci, które budzą zainteresowanie ekologią i sympatię do zwierząt. Wszystko to jest godne poparcia, ale jest źle, gdy mało mówi się jak wielką wartość ma życie ludzkie, gdyż niekiedy dzieci z większą troską mówią o ochronie zwierząt, niż ludzi. Dlatego mówiąc o wychowaniu w atmosferze szacunku do życia, powinno się dzieci wprowadzać w podziw jak wielkim cudem jest życie, ale wśród wszystkich form życia należy wyróżniać wartość życia ludzkiego, które ma wymiar nieskończony, bo trwać będzie wiecznie.

Chociaż wydaje się to bardzo sympatyczne, gdy dziecko pieści zwierzątko, jednak forma pieszczoty też powinna się różnić od pieszczenia człowieka. Wydaje się odchyleniem uczuć w nieprawidłowym kierunku, gdy np. dziecko całuje zwierzę. Pocałunkiem, jako znakiem partnerskiej przyjaźni i miłości, nie powinno ogarniać się zwierząt, gdyż żadne zwierzę nie ma natury zdolnej do stania się partnerem człowieka.

Relacja człowieka do świata zwierząt bardzo obrazowo ukazana jest w biblijnej scenie stworzenia świata, opisującej m.in. jak Adam szukał istoty do siebie podobnej, bo źle się czuł sam. Wówczas przyglądał się wszystkim stworzeniom (małpie zapewne też), którym nadawał nazwy odpowiednie do ich natury, lecz nie znalazł istoty podobnej do siebie. Dopiero gdy zobaczył Ewę, Adam uznał ją za istotę posiadającą tę samą, co on naturę, gdyż stwierdził, że jest ona „kością z jego kości i ciałem z jego ciała” (por. Rdz 2, 18-23). Cały metaforyczny opis stworzenia świata kończy się zdaniem, że tylko mężczyznę i kobietę Bóg stworzył na swoje podobieństwo, dając im nakaz, by panowali nad wszelkim stworzeniem i czynili sobie ziemię poddaną (por. Rdz 1, 24-28). Stąd wynika wniosek, że zwierzę nie może być stawiane na równi z człowiekiem.

Jeszcze większa godność człowieka ukazana jest w Nowym Testamencie, gdzie człowiek, zwłaszcza ochrzczony, jest nie tylko podobieństwem Boga, lecz Jego dzieckiem i dziedzicem nieba! Cała historia życia i śmierci Jezusa Chrystusa mówi o tym jak wielka jest wartość i godność człowieka, skoro sam Bóg przyjął ludzką naturę i poniósł tak straszne cierpienia, by każdy człowiek mógł się zbawić. Tę wiarę powinno się rozwijać i pogłębiać, tak, by wychowankowie umieli dowartościować, a przez to szanować swoje i cudze życie.

Młody człowiek żyjący w społeczeństwie, gdzie największą wartością staje się własna wygoda i przyjemność, jest szczególnie narażony na utratę wiary. Przestaje rozumieć, że tylko Bóg jest Dawcą Życia. Ulega iluzji, że ma prawo decydować o swojej śmierci, a nawet o życiu i śmierci drugiego człowieka. Nie liczy się z tym, że życie ludzkie jest święte, bo tylko sam Bóg jest Panem ludzkiego życia, od chwili poczęcia aż do jego naturalnej śmierci.

Papież Jan Paweł II podkreśla, że „Osłabienie wrażliwości na Boga i człowieka prowadzi nieuchronnie do materializmu praktycznego, co sprzyja rozpowszechnianiu się indywidualizmu, utylitaryzmu i hedonizmu. Ujawnia się tu także prawdziwość słów Apostoła: <<A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic zdatnego rozumu, tak, że czynili to, co się nie godzi>> (Rz 1, 28). W ten sposób wartości związane z <<być>> zostają zastąpione przez wartości związane z <<mieć>>. Jedynym celem, który bierze się pod uwagę, jest własny dobrobyt materialny. Tak zwana <<jakość życia>> jest interpretowana najczęściej lub wyłącznie w kategoriach wydajności ekonomicznej, nieuporządkowanego konsumpcjonizmu, atrakcji i przyjemności czerpanych z życia fizycznego, natomiast zapomina się o głębszych relacjach, duchowych i religijnych wymiarach egzystencji.

W takim klimacie cierpienie, które nieustannie ciąży nad ludzkim życiem, ale może też stać się bodźcem do osobowego wzrostu, zostaje <<ocenzurowane>>, odrzucone jako bezużyteczne, a nawet jest zwalczane jako zło, którego należy unikać zawsze i we wszystkich okolicznościach. Gdy nie można go przezwyciężyć i gdy znika nawet nadzieja na dobrobyt w przyszłości, człowiek skłonny jest sądzić, że życie straciło sens, i doznaje coraz silniejszej pokusy, aby przypisać sobie prawo do położenia temu kresu.” (Encyklika Evangelium vite,23)

Ludzkie cierpienie bez Chrystusowego Krzyża, który nadaje mu moc zbawczą, staje się tragedią. Dlatego we współczesnym zlaicyzowanym świecie szacunek do życia jest coraz bardziej osłabiany przez propagandę aborcji, a w ostatnich latach także eutanazji, jako samobójstwa wspomaganego przez lekarza! W materialistycznym światopoglądzie (podobnie jak w światopoglądzie pogańskim, gdzie wyznawana jest wiara w reinkarnację) wartość ludzkiego życia stawiana jest na równi z wartością życia zwierzęcego, a ten, kto ma w społeczeństwie władzę, czuje się „nadczłowiekiem” i panem życia swych podwładnych, który jest uprawniony do decydowania w jakim wypadku ich życie należy chronić, a w jakim je usuwać. Dlatego w wielu państwach legalnie dokonywane były i nadal są dokonywane zabójstwa niewinnych ludzi, uznanych za „niepotrzebnych”; zabójstwa popierane szczególnie wtedy, jeśli ktoś z tych „niepotrzebnych” sam sobie życzy śmierci. Sprzyja to akceptacji tzw. „zabójstwa z litości” – tak niektórzy określają eutanazję.

Nawet obowiązujący jeszcze w Polsce Kodeks karny podpisany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, sugeruje legalizację eutanazji. Otóż, art. 150 tegoż Kodeksu karnego brzmi:

„[Eutanazja] 1. Kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5;

2. W wyjątkowych wypadkach sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.”

Niezależnie od decyzji poszczególnych władz, Kościół Katolicki zawsze uczył, i to się nie zmieni, że aborcja, eutanazja i samobójstwo, jako czyn łamiący piąte przykazanie Boże, jest zbrodnią, a więc grzechem, za który zabójca będzie przed Bogiem odpowiadał, dlatego żaden katolik nie może dopuścić się takiego czynu, ani go popierać.

(www.radiomaryja.pl , ,,Porady pedagoga i psychologa”,Warszawa, 7.03.2006 r.)