Czy religia jest prywatną sprawą człowieka? (fragment)

(fragment kazania)

(…) Matko, Pocieszycielko strapionych. Przyszliśmy dziś do twego liczącego ponad czterysta lat sanktuarium i przynosimy niepokój o wiarę Polaków. Kończymy szkoły, uniwersytety, a nie znamy języka wiary. Znamy języki obce, język komputerowy a nie rozumiemy, czego chce Jezus w Ewangelii. Twierdzimy za propagandą krajów europejskich, że każda wiara jest dobra. Najważniejsze to być uczciwym człowiekiem. Co tam dogmaty. Co tam niedzielna Eucharystia. Co tam handel w niedzielę. Ważne, by były dopłaty na czas i to w odpowiedniej wysokości. Przełknęliśmy kłamstwo, że religia to sprawa prywatna. Tak mówili komuniści, tak też mówią liberałowie. Powtarzają to kłamstwo środki masowego przekazu. Religia nie była, nie jest i nie będzie sprawą prywatną. Jest i była sprawą społeczną. Ta bazylika nie jest sprawa prywatną. Zakon Ojców Bernardynów nie jest sprawa prywatną. Caritas pracująca w całej Polsce nie jest sprawa prywatną. Domy opieki prowadzone przez siostry zakonne nie są sprawą prywatną. Sprawą prywatną są moje osobiste poglądy, moja osobista miłość. Mój sentyment do partii jest też sprawą prywatną. Religia zawsze jest sprawą społeczną, publiczną i narodową. Tak było w Polsce i tak jest. Sprowadzić religię do prywatności równa się wyrzucić ją z życia narodu, z państwa, ze szkoły, z rodziny.

– Czy dziwimy się królowi Janowi Kazimierzowi, że upadł na kolana we Lwowie przed ikoną Maryi i prosił Matkę Pocieszycielkę o wolność Ojczyzny?

– Czy dziwimy się Kardynałowi Wyszyńskiemu, który klęczał w Częstochowie przed Maryją i prosił Matkę Pocieszycielkę za narodem zniewolonym przez komunistyczną machinę?

– Czy dziwimy się młodej kobiecie, gdy błaga Pocieszycielkę strapionych o płodność, bo nie mają dzieci?

– Czy ktoś dziwi się dziś matce Adama Mickiewicza, która w Wilnie w Ostrej Bramie błagała o życie martwego dziecka. „Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie” (…), „jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem”. Kto byłby pocieszycielem zrozpaczonej matki?

– Czy dziwimy się Janowi Pawłowi II? Do Pocieszycielki strapionych przywiózł kulę, która przeszyła jego ciało. Tak dziękował Matce spod krzyża.

– Matce Pocieszycielce składam dziękczynienie za moją uczennicę Ewę. Po maturze udaliśmy się do Częstochowy. Zadała pytanie: czy jest sens spowiadać się tutaj? Skoro przyjechałaś z intencją dziękczynienia, to idź. Na dyskusję o sensie będziemy mieli jeszcze czas. W drodze powrotnej wyznała, że tak cudownego spotkania w konfesjonale jeszcze nie przeżyła. Spowiednikiem był proboszcz, który też przyjechał na ten wieczór z młodzieżą. Matka, Pocieszycielka człowieka w trudnościach wiary.(…)

ks. bp. Kazimierz Ryczan

(Zesłanie Ducha Świętego, Leżajsk 27.05.2007)

Tytuł pochodzi od red. ,,Jednoczmy się”