Czy w czerwcu 1989 r. Polska odzyskała niepodległość?

Zwycięstwo ugrupowań obywatelsko-solidarnościowych 4 czerwca 1989 roku w wyborach do Senatu (w 99 proc.) oraz zdobycie – wszystkich możliwych do uzyskania w kontraktowym Sejmie – mandatów poselskich (tj. 35 proc.), wielu uznało za koniec komunistycznego zniewolenia Polski a rok 1989 za rok odzyskania niepodległości. Czy słusznie?

Kierowanie państwem według klasycznej teorii trójpodziału władzy Montesquieu (XVIII w.) opiera się na:

– władzy wykonawczej,

– władzy ustawodawczej,

– władzy sądowniczej.

Współcześni teoretycy państwa dodają jeszcze czwartą władzę: władzę mediów.

W 1989 roku władzę:

– wykonawczą sprawował jako prezydent komunista gen. W. Jaruzelski,

– ustawodawczą w Sejmie w 2/3 komuniści i osoby z ich nominacji, Senat był autentycznie obywatelsko-solidarnościowy,

– sądowniczą w całości mieli w swych rękach komuniści.

Media: telewizja, radio i ogromna większość prasy w rękach ludzi z rodowodem PZPR.

Czy można mówić w tej sytuacji o wyzwoleniu spod komunistycznego, prosowieckiego zniewolenia?

4 czerwca 1989 roku to data bardzo ważnej, zwycięskiej bitwy o wolność Polski, ale rok 1989 nie wyznacza daty zakończenia zwycięskiej wojny o niepodległość Polski.

Jak wielki błąd popełniła strona obywatelsko-solidarnościowa ogłaszając zwycięstwo, które wielu odebrało za ostateczne, za wygraną wojnę, a takie postawienie sprawy spowodowało ,,demobilizację”, spadek aktywności obywatelskiej.

Wielkim błędem było ogłoszenie ,,zwycięstwa” w wojnie, gdy zwycięska była tylko bitwa w wojnie, która toczy się nadal. Nie powinno się mylić wygranej bitwy z wygraną wojną.

Komuniści się ,,przefarbowali” i zachowali kluczowe pozycje w państwie, a koszty polityczne transformacji ustrojowej, gospodarczej przerzucali na rządy ,,postsolidarnościowe”.

Przykładem zachowania strategicznych wpływów postkomunistów była dymisja – dopiero w lipcu 2003 roku, generała K. – szefa kadr policji w III Rzeczypospolitej, który był szefem kadr SB za czasów ministra gen. Kiszczaka.

Jak pracuje prokuratura, sądownictwo i służby specjalne, widać wyraźnie w ostatnich aferach, w ustaleniach sejmowych komisji śledczych.

Prokuratura, sądownictwo, w których do tej pory ogromne wpływy zachowali postkomuniści, nie reaguje właściwie na rażące przejawy łamania prawa osób związanych ze środowiskiem postkomunistycznym. Jak nazwać ,,proces” sądowy w sprawie masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 roku czy sąd w sprawie zabójstwa górników kopalni ,,Wujek” w grudniu 1981 roku?

Tak naprawdę, od 1989 roku ,,Solidarność” ani przez moment nie miała w posiadaniu pełni władzy: wykonawczej, ustawodawczej, sądowniczej czy władzy w mediach. Potężne media, w których do dzisiaj wielki wpływ zachowali postkomuniści, twierdziły, że ,,Solidarność” przejęła władzę.

Wejście w struktury NATO, UE, upadek rządu L. Millera osłabiły istotnie potężne wpływy postkomunistów w Polsce. Nastąpiły podziały w monolicie politycznym lewicy. Prawica, centroprawica lepiej się organizują, a wielu tych, którzy łudzili się, że postkomuniści potrafią się zreformować, porzuciło płonne nadzieje.

Polsce potrzeba dzisiaj ponownie aktywności społecznej, politycznej obywateli. Trzeba mądrych, cierpliwych działań budujących dobro wspólne wszystkich obywateli. Trzeba nadziei, którą może budować prawda o przeszłości i teraźniejszości. Trzeba uczciwej, szerokiej dyskusji ogółu obywateli nad polską racją stanu, strategią gospodarczego rozwoju i prorodzinną polityką społeczną.

Zdzisław Gorczyński

(,,Źródło”, nr 45/2004)