Wpływ antykoncepcji na zdrowie kobiety i mężczyzny

Aby w pełni uświadomić możliwości negatywnego oddziaływania środków i technik antykoncepcyjnych, należy wrócić do samego pojęcia zdrowia. Współczesna medycyna – odwołując się do definicji Światowej Organizacji Zdrowia – uważa, że zdrowie to nie tylko brak choroby, ale całokształt dobrostanu psychicznego i fizycznego.

     Wszystko, co będzie wpływało w sposób zakłócający na ten dobrostan, będziemy mogli określić jako czynniki szkodzące zdrowiu. Z tego wynika, iż należy brać pod uwagę nie tylko fizyczne skutki uboczne, ale również oddziaływania wpływające na psychikę. Drugie pojęcie, które wymaga określenia, to antykoncepcja. Zgodnie ze swym źródłosłowem oznacza ono „przeciw poczęciu”. Obecnie rozumienie tego słowa zostało rozszerzone na wszelkie techniki, środki i sposoby postępowania, które ingerują w jakikolwiek sposób w organizm kobiety lub mężczyzny w celu chwilowego bądź stałego pozbawienia jednego z nich bądź obojga zdolności do poczęcia dziecka albo uniemożliwiają donoszenie dziecka poczętego. Ten ostatni aspekt rzadko bywa jednoznacznie ujawniany, zwłaszcza po skreśleniu aborcji z listy dopuszczalnych metod antykoncepcyjnych.

     Każdy myślący człowiek bez trudu zauważy pewien paradoks. Otóż niemożność poczęcia dziecka uważana jest powszechnie za ciężką chorobę. Umyślne bądź nieumyślne pozbawienie płodności jest karalne. Niepłodność powstała w wyniku działania czynników związanych z pracą lub na skutek wypadku jest traktowana jako kalectwo. Z drugiej strony rzesze naukowców dzień i noc rozmyślają nad „legalnym” ubezpładnianiem. Szeroko reklamuje się środki powodujące niepłodność. Płaci się duże pieniądze za środki niszczące płodność. Ktoś pewnie powie, że jeżeli ubezpłodnienie następuje za zgodą ubezpładnianego – a nawet na jego życzenie – to nie ma problemu. I zapewne prawnie taki punkt widzenia jest do przyjęcia. Jednakże z pozycji medycyny działanie, które ubezpładnia, będzie zawsze uszkadzaniem zdrowia. Lekarz ma prawo zastosować środki lecznicze o określonych działaniach ubocznych, jeżeli spodziewa się, że korzyści wynikające z zastosowanego leczenia przewyższają możliwe skutki uboczne. Obowiązkiem lekarza jest poszukiwanie możliwie najskuteczniejszych sposobów terapeutycznych o minimalnym działaniu ubocznym. Ale czy w przypadku płodności mamy do czynienia z chorobą, którą trzeba leczyć? Czy płodność zagraża życiu lub zdrowiu?

     Wszyscy doskonale wiedzą, jak poważne konsekwencje dla zdrowia niesie odrzucenie płodności i walka z nią. Jest oczywiste, że powikłania i objawy uboczne nie występują u wszystkich osób stosujących daną metodę. Osoba wybierająca określone sposoby musi się jednak liczyć z możliwością wystąpienia takich objawów oraz ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na choroby związane ze stosowaniem danego środka. Podstawowym usprawiedliwieniem dla niszczenia swojego zdrowia jest chęć współżycia wolnego od lęku przed dzieckiem. Biorąc jednak pod uwagę to, że żadna ze znanych metod antykoncepcyjnych – może z wyjątkiem całkowitej abstynencji i kastracji – nie jest w 100% skuteczna, nie można pozbyć się lęku. Tymczasem wszystkie metody antykoncepcyjne sprzyjają nieograniczonemu korzystaniu z seksu, co w świetle najnowszych badań socjologicznych i psychologicznych jest niezgodne z naturą człowieka. Takie korzystanie z płciowości prowadzi do wzrostu patologii społecznych (zdrady małżeńskie, rozwody, choroby przenoszone drogą płciową itp.), wpływając negatywnie nie tylko na zdrowie poszczególnej kobiety czy poszczególnego mężczyzny, ale i na zdrowie społeczeństwa.

     W wydanej w Londynie w 1993 r. i przetłumaczonej w 1995 r. na język polski książce Antykoncepcja – pytania i odpowiedzi prof. John Guillebaud, znany specjalista w dziedzinie planowania rodziny, przytacza 10 cech idealnej metody planowania rodziny. Przyjrzyjmy się tym cechom:

     1) 100% bezpieczeństwa, zarówno bez groźnych, jak i uciążliwych objawów niepożądanych

     2) 100% skuteczności

     3) brak związku z aktywnością seksualną (tzn. nie wymaga dodatkowych czynności przed samym stosunkiem)

     4) odwracalność efektu antykoncepcyjnego

     5) skuteczność osiągnięta po możliwej do zaakceptowania, prostej i bezbolesnej procedurze – bez polegania na pamięci użytkownika (tak, aby zapomnienie o zastosowaniu środka nie było równoznaczne z zajściem w ciążę)

     6) prosty sposób „odstawienia” metody, nie wymagający „pytania o pozwolenie”

     7) dostępna cena i łatwość dystrybucji

     8) możliwość stosowania bez nadzoru personelu służby zdrowia

     9) akceptacja przez każdą kulturę, religię i pogląd polityczny

     10) możliwość używania i kontrolowania przez kobietę, która -jeżeli chodzi o skuteczność metody – ponosi największe ryzyko.

     W dalszej części książki autor pisze, że współcześnie znane metody planowania rodziny nie spełniają większości kryteriów metody idealnej. Zauważa on wprawdzie, że najbliższe ideałowi są naturalne sposoby rozpoznawania płodności, lecz nie uważa ich za godne polecenia współczesnemu człowiekowi. Mając trochę litości dla zwolenników sztucznych sposobów planowania rodziny, nie będę wykazywał, jak dalekie są one od metody idealnej. Postaram się natomiast wykazać, jak dobrze naturalne metody planowania rodziny spełniają powyższe kryteria.

     a) Punkt dotyczący bezpieczeństwa – metody naturalne nie mają żadnych działań ubocznych. Wnioski płynące z wyników wieloośrodkowych badań, opublikowanych w październiku 1996 r. przez Departament Zdrowia i Opieki Społecznej USA, wskazują, że metody naturalne pogłębiają harmonię związków.

     b) Skuteczność. Oto wyniki ostatnich badań pochodzące z wymienionego wyżej źródła:

metoda Skuteczność
Bez metody 20,0%
Metoda „kalendarzyka małżeńskiego” 87,0%
Stosunek przerywany 91,0%
Metoda owulacji (metoda Billingsa) 96,0%
Kapturek naszyjkowy + spermicydy 97,0%
Gąbka dopochwowa + spermicydy 97,0%
LAM (metoda laktacyjnego braku miesiączki) 98,0%
Prezerwatywa 99,0%
Wkładka domaciczna 99,0%
Podwiązanie jajowodów 99,6%
Tabletki hormonalne 99,7%
Metoda objawowo-termiczna 99,8%

Jak widać, w 100% skuteczna jest tylko kastracja i jak najbardziej „naturalna” całkowita abstynencja. Skąd tak wysokie notowania metod naturalnych? Jesteśmy przyzwyczajeni do innych liczb, zwłaszcza w literaturze popularnej. Otóż Amerykanie – jak twierdzą, jako jedyni – przeprowadzili badania skuteczności metody, uwzględniając to, czy dany użytkownik jednoznacznie ogranicza liczbę potomstwa, czy tylko wydłuża odstępy między kolejnymi dziećmi. Wyżej przedstawione wyniki dotyczą osób zdecydowanie rezygnujących z kolejnych dzieci. Przy odkładaniu poczęcia (wydłużaniu odstępów między poczęciami) skuteczność w grupie metod naturalnych w zależności od metody maleje do nawet 85%; podobną tendencję, lecz znacznie mniej nasiloną, wykazują pozostałe sposoby regulacji poczęć. Większość autorytetów jest zgodna co do tego, że czynnikiem decydującym o skuteczności danej metody jest motywacja do jej stosowania. Badania amerykańskie potwierdzają tę opinię.

     c) Metody naturalne nie wymagają żadnych czynności przed stosunkiem. Para prowadząca regularne obserwacje zna swoje okresy płodności. Przed stosunkiem wykonuje najwyżej te czynności, które są powiązane z higieną życia płciowego.

     d) Stuprocentowa odwracalność: niczego się nie zaburza, więc nie ma czego odwracać.

     e) Procedura naturalnego rozpoznawania płodności na pewno jest bezbolesna, prosta – bo możliwa do opanowania nawet przez osoby nie umiejące czytać i pisać (przebadano 19843 skrajnie biedne kobiety w Kalkucie, które stosowały metodę naturalną, i uzyskano wynik 99,8% skuteczności); niestety, mankamentem jest to, że trzeba pamiętać o prowadzeniu obserwacji.

     f) Brak kłopotów z odstawieniem metody.

     g) Koszt w warunkach amerykańskich – od 0 do 60 dolarów za materiały do prowadzenia obserwacji i do nauki metody oraz spotkania konsultacyjne, ewentualnie jeszcze 3 dolary za zeszyt z kartami do obserwacji na 12 cykli. W warunkach polskich – od 0 zł do 200 zł za materiały do prowadzenia obserwacji i do nauki metody oraz spotkania konsultacyjne w trakcie nauki (po zakończeniu kursu można korzystać z bezpłatnych poradni). Faktem jest ciągle kulejąca w warunkach polskich dostępność do specjalistów w dziedzinie naturalnego planowania rodziny. Ale z perspektywy lat widać, że jest z tym coraz lepiej. W Anglii, Holandii, USA, Australii istnieją rozbudowane sieci usług w dziedzinie naturalnego planowania rodziny. Internet oferuje szeroki zakres informacji, łącznie z pełnymi kursami metod wraz z możliwością konsultacji. Podejmowane są działania w krajach rozwijających się wspierane przez WHO, która rekomenduje metody naturalne obok sztucznych.

     h) Po nauczeniu się metody wskazane są jedynie konsultacje w razie wątpliwości.

     i) Jeżeli metodę stosujemy w postawie otwartości na płodność, to jest ona do zaakceptowania przez chyba wszystkie religie i poglądy polityczne.

     j) Metody naturalne są z definicji przeznaczone dla małżeństw. Stąd ich znaczenie w budowaniu związku, a także w terapii konfliktów. Nie sposób stosować metod naturalnych w patologicznych związkach. Ale to nie oznacza, że metoda jest zła lub niemożliwa do zaakceptowania, tylko że istnieje konieczność leczenia związku. Jedną z przyczyn patologii związków jest brak odpowiedzialności. Metody naturalne niejako zmuszają do podejmowania odpowiedzialnych decyzji.

     To tylko krótki przegląd. Czy znaleźliśmy metodę idealną? Autorzy wielu prac podkreślają, że metoda spełniająca pierwsze trzy warunki mogłaby być uznana za idealną. Wnioski nasuwają się same. Chcę jednak zaznaczyć, że najważniejsze wcale nie jest to, by wynaleźć najskuteczniejszą i najbezpieczniejszą metodę ubezpładniania pary ludzkiej. Tak naprawdę nasza przyszłość jako narodu i cywilizacji jest w ludziach, którzy zachowując Boże przykazania, realizują Boży zamysł dotyczący rodziny, dzięki czemu radośnie, bez lęku, szczęśliwie i dojrzale przechodzą przez życie, zostawiając zdrowe kolejne pokolenie.

Jan Paweł II o grzechu antykoncepcji

Kiedy małżonkowie, uciekając się do środków antykoncepcyjnych, oddzielają od siebie dwa znaczenia, które Bóg Stwórca wpisał w naturę mężczyzny i kobiety i w dynamizm ich zjednoczenia płciowego, zajmują postawę „sędziów” zamysłu Bożego i „manipulują” oraz poniżają płciowość ludzką, a wraz z nią osobę własną i współmałżonka, fałszując wartość „całkowitego” daru z siebie. W ten sposób naturalnej „mowie”, która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca „mowę” obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru.

Jeżeli natomiast małżonkowie, stosując się do okresów niepłodności, szanują nierozerwalny związek znaczenia jednoczącego i rozrodczego płciowości ludzkiej, postępują jako „słudzy” zamysłu Bożego i „korzystają” z płciowości zgodnie z pierwotnym dynamizmem obdarowania „całkowitego”, bez manipulacji i zniekształceń.

(adhortacja apostolska Ojca Świętego

Jana Pawła II Familiaris consortio, 32).

T. D.

(,,Miłujcie się!”, nr 5/2008)