Czy dziecko powinno być karane klapsem?

Osoby które doświadczyły w przeszłości prawdziwej przemocy w rodzinie, z powodu ciężkiego urazu psychicznego, w późniejszym czasie, wszystko co dotyczy rodziny mogą widzieć przez pryzmat przemocy. Każdy nawet klaps dawany z miłości (tak być powinno), mogą interpretować jako przemoc i agresję. A to dlatego, że nie miały wzorca pod wpływem którego mogłyby opierać swoje przekonanie. Klaps to jest tylko jeden z wielu elementów jednego ,,organizmu” jakim jest wychowanie. Wszystko w tym ,,organizmie” musi być zdrowe a nie chore. Nie można całego sukcesu wychowania opierać na klapsach, bo to by było nienormalne. Jeżeli wszystko w tym ,,organizmie” jest zdrowe, dziecko samo to odczuwa i jest szczęśliwe.

Dziecko na klapsa może reagować w dwojaki sposób: pozytywny lub negatywny. Kiedy dziecko jest (i czuje się) kochane, rozumiane, wspierane, ma budujący przykład, itd. a relacje w rodzinie są zdrowe i przejrzyste – to reakcją dziecka na tego strofującego i wychowawczego klapsa, powinna być skrucha, zrozumienie zła popełnionego czynu oraz decyzji rodziców i szczera chęć poprawy (wyrażona m.in. słowem ,,przepraszam”). Na długofalowej przestrzeni czasu – posłuszeństwem, życzliwością, pracowitością, sumiennością a przede wszystkim miłością do rodziców. Spytajmy się najbardziej porządnych i uczciwych ludzi jakich znamy czy w dzieciństwie byli przez rodziców karani klapsem, to zobaczymy że, wszyscy oni byli.

Kiedy jednak zaś dziecko nie jest kochane, kiedy brakuje mu miłości, pochwał, zainteresowania, nie jest rozumiane, ma zawiedzione zaufanie, jest niesprawiedliwie traktowane a relacje w rodzinie nie są zdrowe i przejrzyste; kiedy dziecko widzi kłótnie, egoizm, zakłamanie, materializm u rodziców – to wtedy reakcją może być niezrozumienie, frustracja, rozgoryczenie lub nawet agresja i zaburzenia na tle psychiczno-nerwowym.

Sam jednak widzę z własnych wieloletnich obserwacji, że agresją na klapsa czy nawet strofowanie, dziecko reaguje najczęściej kiedy od początku jest wychowane w sposób ,,bezstresowy” (tzn. żadnych uwag, zabraniania niedyscypliny i swobody a także klapsów) a rodzicowi po prostu puszczają nerwy. Tyle, że wtedy jest za późno. Wtedy właśnie zaczyna się przemoc. Wychowanie ,,bezstresowe’’ okazuje się być bardzo stresujące zarówno dla rodziców jak i samego dziecka. Kiedy rodzice pozwalają na różne kaprysy i zachcianki dziecka zawsze wtedy kiedy ma na to ochotę (cukierki, lody, spacer, zabawka), bo boją się użyć pouczającego klapsa, to dziecko zapamiętuje sobie dobrze to, że krzykiem, nieposłuszeństwem, płaczem czy tupaniem może osiągnąć co tylko zechce, bo wie doskonale, iż nie dosięgną go żadne konsekwencje. Nawet jeśli ukarzemy dziecko najrozmaitszymi zakazami i nakazami to zawsze jeszcze może grymasić i być uciążliwe. Dopiero zwykły klaps ukróca grymasy, nieposłuszeństwo czy występki dziecka. Dziecko staje się agresywne wtedy, kiedy przez kilka lat pozwalaliśmy wskakiwać sobie na głowę i nagle powiedzieliśmy mu: dość! Sam wiele razy byłem świadkiem w miejscach publicznych naprawdę zestresowanego dziecka które krzyczało wniebogłosy, kładło się np. na chodniku i nie chciało iść. Z daleka patrząc mogło by się wydawać, że ta matka wyrządza dziecku jakąś krzywdę. A ona tylko nie chciała spełnić jego zachcianki. Jestem pewien, że to dziecko nigdy w życiu nie otrzymało klapsa. Inny przykład z biblioteki. Matka ze swoim kilkuletnim synem przyszła, aby znaleźć w czytelni potrzebną książkę. Dziecko było bardzo głośne i biegało po całej sali. Z politowaniem do tej matki patrzyłem jak kilkadziesiąt razy prosiła i tłumaczyła, że tak nie wolno. Obserwowałem jak jej poirytowanie i bezradność narasta. I ciągle te same litanie próśb i tłumaczeń a dziecko swoje. Na tym właśnie polega patologia. Na tym polega zaburzenie hierarchii.

Jeśli będziemy na dziecko krzyczeć a ono nie odczuje konsekwencji rodzicielskich strofowań i ostrzeżeń, to tylko utwierdzimy je w błędzie. Sami zaś będziemy się robić bezradni. Błędy naszego dziecka będą tak się cementować, że po wielu latach z niewinnego psotnika – w zależności od środowiska w którym będzie żył – może wyrosnąć chuligan. Może przesadzam, ale sami wiecie jakie są czasy dzisiaj.

Przestępcy najczęściej pochodzą z rodzin patologicznych. Patologią jest przemoc, alkoholizm, ale również pozwalanie dziecku na zbyt wiele i nie karanie go. Sam nie raz widziałem dzieci w wieku ok. 5-12 lat, które szalały na maksa, wydawały z siebie najróżniejsze dźwięki, piski, krzyki (jak by je ktoś bił) bez żadnego powodu, udawany płacz lub gadanie od rzeczy. Kiedy to oglądałem to nieustannie przychodziła mi do głowy myśl, że one są chyba chore psychicznie a wiem z relacji moich rodziców, że kiedyś dzieci tak się nie zachowywały. Było jednak trochę inaczej. Przyczyną takiego niezrozumiałego zachowania dzieci mógł być brak zainteresowania rodziców, brak pouczeń i rozmowy podczas której dziecko mogłoby poznać co jest normalne a co nie, zrozumieć lepiej samych siebie i wymagania jakie powinny podjąć. Również tzw. ,,wychowanie bezstresowe”, może doprowadzić do takiego zdziwaczenia u dzieci. Dziecko ma prawo myśleć, że zachowuje się dobrze, nawet jeśli jest inaczej. Nic nie zastąpi rozmowy.

Jeśli będziemy krzyczeć (potem jednak coraz intensywniej), to dziecko zacznie też na nas krzyczeć i stanie się agresywne. I co wtedy? Kto kogo lepiej przekrzyczy? To rodzice muszą pilnować i bronić swojej godności – matki i rodzicielki oraz ojca. Pilnować szacunku wobec siebie, ale ze spokojem i bez nerwów.

Historia klapsa jest stara jak świat. W tym wszystkim chodzi o to, że dziecko, a szczególnie te mniejsze reaguje i odbiera różne rzeczy bardziej instynktownie i zmysłowo niż rozumem. Małemu (a później większemu) dziecku łatwiej zapamiętać rzeczy zmysłowe niż sens słów, czyli coś co realnie odczuje tak, że chcąc – nie chcąc, będzie ,,zmuszone” do zmiany swej postawy. Można by rzec, że dziecko to taki mały ,,materialista” – ale przecież to jest tylko dziecko. Podobnie jest z małym pieskiem, które jest wychowywane klapsami. Po pewnym czasie do niego dotrze i mu się utrwali, że np. ,,tu siusiać nie wolno!” Dziecko reaguje instynktem dziecięcym bardziej niż rozumem. Takie wychowanie jest trwałe i owocne. Jednak gdy takie wychowanie jest wprowadzane za późno, łączy się to z problemami wychowawczymi i buntem dziecka. Kto kocha swoje dziecko, ten z nim rozmawia, pokrzepia budującym słowem, umie współczuć i wysłuchać, rozumie jego potrzeby, przytula je, ale kiedy zaistnieje taka konieczność, to dajemy mu również klapsa. Kiedy zaburzamy tą równowagę: nie kochając lub nie karcąc, doprowadzamy do patologii. Każdy rozsądny rodzic wie również, że nie wolno używać przemocy wobec swoich pociech i jaka jest różnica między przemocą a klapsem.

Na koniec chciałbym zacytować ks. Andrzeja Bafeltowskiego, pallotyna:

,,Według mnie, klaps wymierzony z miłością jest dopuszczalny i jest skuteczną metodą wychowawczą. Potwierdzają to także opinie moich znajomych, którzy mają dzieci, często nawet kilkoro. Oczywiście kary fizyczne są skuteczne tylko do pewnego wieku, dopóki dziecko nie jest w stanie zrozumieć tego, czego wymaga rodzic. Starszemu dziecku potrzebne są inne metody wychowawcze, dzięki którym można coś wytłumaczyć i liczyć z jego strony na współpracę. Rodzice, którzy preferują tzw. wychowanie bezstresowe, bez jakichkolwiek kar, bywają często wobec swoich dzieci bezradni”. (,,Niedziela”, nr 21/2007)

Zobaczmy na koniec czego możemy dowiedzieć się na ten temat z Objawienia Bożego:

,,Kto miłuje swego syna, często używa na niego rózgi, aby w końcu mógł się nim nacieszyć”. (Syr 30,1)

,,Nie trzymaj twojej ręki z dala od syna lub córki twojej, lecz już od dzieciństwa ucz ich bojaźni Bożej”. (Didache – Nauka Dwunastu Apostołów 4,9)

Wszystkim przyszłym i obecnym rodzicom życzę wielu radości ze swoich dzieci.

Teofil

13.11.2009 r.