Gorzkie żale (1956)

czyli

ŻAŁOSNE ROZMYŚLANIE MĘKI JEZUSA CHRYSTUSA

 

Pobudka do rozmyślania Męki Pańskiej

 

Gorzkie żale przybywajcie,

Serca nasze przenikajcie.

Rozpłyńcie się, me źrenice,

Toczcie smutnych łez krynice.

Słońce, gwiazdy omdlewają,

Żałobą się pokrywają.

Płaczą rzewnie Aniołowie,

A któż żałość ich wypowie?

Opoki się twarde krają,

Z grobów umarli powstają.

Cóż jest, pytam, co się dzieje?

Wszystko stworzenie truchleje!

Na ból męki Chrystusowej

Żal przejmuje bez wymowy.

Uderz, Jezu, bez odwłoki

W twarde serc naszych opoki!

Jezu mój, we krwi ran swoich

Obmyj duszę z grzechów moich!

Upał serca swego chłodzę,

Gdy w przepaść męki Twej wchodzę.

 

CZĘŚĆ PIERWSZA

 

Intencja

 

   Z pomocą łaski Bożej, pobudziwszy się do żalu serdecznego za grzechy nasze, rozmyślanie niniejsze gorzkiej Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, nabożnym uczuciem ofiarujmy Ojcu niebieskiemu na cześć i chwałę Jego Boskiego majestatu, pokornie dziękując za tak wielką, a nigdy niepojętą miłość ku rodzajowi ludzkiemu, że nam niegodnym Syna swojego jednorodzonego zesłać raczył, aby w przyjętej od siebie ludzkiej naturze, na zadośćuczynienie Boskiej sprawiedliwości, tak okrutne męki wycierpiał i śmierć podjął krzyżową. Tudzież na większe uszanowanie Przenajdroższej Maryji Panny, tegoż Syna Bożego Matki Bolesnej. Także na uczczenie świętego Józefa i tych, którzy gorliwszym pałali nabożeństwem ku Męce Chrystusowej. A naprzód: w następującej pierwszej części będziemy rozważać, co Pan Jezus ucierpiał od modlitwy w Ogrojcu, aż do niesłusznego u sądu oskarżenia, które to zniewagi i zelżywości temuż Panu za nas bolejącemu ofiarujmy: za Kościół święty katolicki i podwyższenie jego, za Najwyższego Pasterza z całym duchowieństwem, na uproszenie nawrócenia nieprzyjaciołom Krzyża Chrystusowego i upamiętania wszystkim niewiernym.

 

Hymn

 

Żal duszę ściska, serce boleść czuje,

Gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje:

Klęcząc w Ogrojcu, gdy krwawy pot leje,

Serce me mdleje.

Więźnia miłości powrozmi krępuje,

Żołnierz okrutny, uczeń zły całuje,

Wtem Jezus łzami, gdy się miłość stapia,

Jagody skrapia.

Bije, popycha Żyd nieposkromiony,

Nielitościwie z tej i z owej strony,

Za włosy targa, znosi w cierpliwości,

Król z wysokości.

Zsiniałe przedtem, krwią zachodzą usta,

Gdy zbrojną żołnierz rękawicą chlusta,

Wnet się zmieniło w płaczliwe wzdychanie,

Serca kochanie.

Oby się serce we łzy rozpływało,

Że Cię, mój Jezu, ciężko obrażało,

Żal mi, ach! żal mi ciężkich moich złości,

Dla Twej miłości.

 

Płacz duszy nad cierpiącym Jezusem

 

Jezu! na zabicie okrutne,

Cichy Baranku od Żydów szukany.

Jezu mój kochany!

Jezu! za trzydzieści srebrników

Od niewdzięcznego Judasza sprzedany,

Jezu mój kochany!

Jezu! w ciężkim smutku i żałości,

Tęskliwą śmierci bojaźnią stroskany,

Jezu mój kochany!

Jezu! na modlitwie w Ogrojcu

We mdłości krwawym potem zalany,

Jezu mój kochany!

Jezu! całowaniem zdradliwym

Od niewstydliwego ucznia wydany,

Jezu mój kochany!

Jezu! powrozami grubymi

Od swawolnego żołnierza związany,

Jezu mój kochany!

Jezu! od pospólstwa zelżywie

U sądu Annaszowego naigrywany,

Jezu mój kochany!

Jezu! przez ulice sromotnie

Do Kajfasza za włosy targany,

Jezu mój kochany!

Jezu! od Malchusa srogiego

Zbrojną rękawicą policzkowany,

Jezu mój kochany!

Jezu! od fałszywych dwóch świadków

Za zwodziciela niesłusznie udany,

Jezu mój kochany!

Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!

Dla nas zelżony i pohańbiony!

Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony!

Boże nieskończony!

 

Rozmowa duszy z Matką Bolesną

 

Ach! ja Matka tak żałosna,

Boleść mnie ściska nieznośna,

Miecz me serce przenika!

Czemuś, Matko ukochana,

Ciężko na sercu stroskana,

Czemuż wszystka truchlejesz?

Co mię pytasz? wszystkam w mdłości,

Mówić nie mogę z żałości,

Krew mi serce zalewa!

Powiedz mi, o Panno moja,

Czemu blednieje twarz Twoja?

Czemu gorzkie łzy lejesz?

Widzę me serca kochanie,

Jezusa w Ogrojca zlanie

Potu krwawym potokiem.

O Matko! źródło miłości,

Niech czuję gwałt Twej żałości,

Dozwól mi z sobą płakać!

 

CZĘŚĆ DRUGA

 

   W drugiej części rozmyślania męki Pańskiej będziemy rozważali, co ucierpiał Pan Jezus od niesłusznego u sądu oskarżenia, aż do okrutnego cierniem ukoronowania. Te zaś rany, zniewagi i zelżywości temuż Jezusowi cierpiącemu ofiarujmy: za całe chrześcijaństwo, na uproszenie pokoju i zgody między ludami chrześcijańskimi, a osobliwie za pomyślność kraju naszego, także dla uproszenia sobie odpuszczenia grzechów i karania za nie, a mianowicie: powietrza, głodu, ognia i wojny.

 

Hymn

Przypatrz się duszo, jak cię Bóg miłuje,

Jako dla ciebie sobie nie folguje,

Przecież Go bardziej, niż żydowska dręczy,

Złość twoja męczy.

Stoi przed sędzią Pan świata wszystkiego,

Cichy Baranek, wzgardzenia wielkiego,

Przez białą szatę, którą jest odziany,

Głupim nazwany.

Za moje złości grzbiet srodze biczują,

Pójdźcież nieczyści, oto wam gotują

Ze Krwi Jezusa, dla serca ochłody

Zdrój żywej wody.

Pycha światowa niechaj co chce wróży,

Co na swe skronie wije wieniec z róży,

W szkarłat na pośmiech, cierniem Król zraniony,

Jest ozdobiony.

Oby się serce we łzy rozpływało,

Że Cię, mój Jezu, ciężko obrażało,

Żal mi, ach! żal mi ciężkich moich złości,

Dla Twej miłości!

 

Płacz duszy nad cierpiącym Jezusem

 

Jezu! od żydostwa niewinnie,

Jako łotr, godzien śmierci obwołany,

Jezu mój kochany!

Jezu! od złośliwych morderców

Po ślicznej twarzy tak strasznie zeplwany,

Jezu mój kochany!

Jezu! pod przysięgą od Piotra

Po trzykroć z bojaźni zaprzany,

Jezu mój kochany!

Jezu! od okrutnych oprawców

Na sąd Piłata jak zbrodzień szarpany,

Jezu mój kochany!

Jezu! od Heroda i dworzan,

Królu chwały, zelżywie wyśmiany,

Jezu mój kochany!

Jezu! w białą szatę szyderczo

Na większy pośmiech i hańbę ubrany,

Jezu mój kochany!

Jezu! u kamiennego słupa

Niemiłosiernie biczmi usmagany,

Jezu mój kochany!

Jezu! aż do mózgu przez czaszkę

Ciernia kolcami ukoronowany,

Jezu mój kochany!

Jezu! z naigrawania od Żydów,

Na pośmiewisko purpurą odziany,

Jezu mój kochany!

Jezu! w głowę trzciną ubity,

Królu boleści, klęcząc, naigrywany,

Jezu mój kochany!

Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!

Dla nas zelżony, wszystek skrwawiony.

Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony!

Boże nieskończony!

 

Rozmowa duszy z Matką Bolesną

 

Ach! widzę Syna mojego

Przy słupie obnażonego,

Rózgami sieczonego!

Święta Panno, dopuść na mię,

Niech ran Syna Twego znamię

Mam na sercu wyryte.

Widząc, ach, jako niezmiernie

Ostre głowę ranią ciernie,

Dusza moja ustaje.

O! Maryjo, Syna Twego,

Ostrym cierniem zranionego,

Podzielże ze mną mękę!

Obym Ja, Matka strapiona,

Mogła na swoje ramiona

Złożyć Krzyż Twój, Synu mój!

Proszę, o Panno jedyna,

Bez przestanku Twego Syna

Niechaj z Tobą Krzyż noszę.

 

CZĘŚĆ TRZECIA

 

   Na koniec w tej ostatniej części będziemy rozważali, co Pan Jezus ucierpiał od ukoronowania swego, aż do ciężkiego na Krzyżu skonania. I te plagi Jego, bluźnierstwa, zelżywości i zniewagi wszystkie, potem męki, Bogu Ojcu Niebieskiemu przedstawmy i ofiarujmy za fundatorów i dobrodziejów, za wszystkich społem braci i siostry bractw naszych, tak za żywych jako i umarłych, tudzież za grzeszników zatwardziałych, aby ich serca do pokuty i prawdziwej życia poprawy wzbudził Męką  swoją Zbawiciel nasz. Na ostatek za wszystkie dusze w czyśćcu zostające, aby im najlitościwszy Jezus Krwią swoją przenajdroższą ogień zagasić, a nam wszystkim w godzinę śmierci żal skruchy serdecznej za grzechy i szczęśliwe w łasce Boskiej skonanie u Ojca swego najłaskawszego wyjednać raczył.

 

Hymn

 

Duszo oziębła, czemu nie gorejesz?

Serce me, czemu wszystko nie topniejesz?

Toczy twój Jezus z ognistej miłości

Krew w obfitości.

Ogień miłości, gdy Go tak rozpala,

Straszliwe drzewo na ramiona zwala,

Zemdlony Jezus pod krzyżowym klęka

Ciężarem, stęka.

Okrutnym katom posłuszny się staje,

Na Krzyż sromotny ochotnie podaje

Ręce i nogi, ludzkiego plemienia

Sprawca zbawienia.

O słodkie drzewo! spuśćże nam już Ciało,

Aby na tobie dłużej nie wisiało,

My Go uczciwie w grobie położymy,

Płacz uczynimy.

Oby się serce we łzach rozpływało,

Że Cię, mój Jezu, ciężko obrażało;

Żal mi, ach! żal mi ciężkich moich złości,

Dla Twej miłości!

Niechżeć, mój Jezu, cześć będzie w wieczności

Za Twe obelgi, męki, zelżywości,

Któreś ochotnie, Syn Boga Jedyny,

Cierpiał bez winy.

 

Płacz duszy nad cierpiącym Jezusem

 

Jezu! od pospólstwa niezbożnie,

Jako złoczyńca z łotry porównany,

Jezu mój kochany!

Jezu! przez Piłata niesłusznie

Na szubieniczną śmierć dekretowany,

Jezu mój kochany!

Jezu! srogim Krzyża ciężarem

Na Kalwaryjską górę zmordowany,

Jezu mój kochany!

Jezu! do sromotnego drzewa

Przytępionymi gwoźdźmi przykowany,

Jezu mój kochany!

Jezu! jawnie wpośród dwóch łotrów,

Zelżywie od Żydów ukrzyżowany,

Jezu mój kochany!

Jezu! od stojących wokoło,

I przechodzących z hańbą urągany,

Jezu mój kochany!

Jezu! bluźnierstwami od złego,

Współwiszącego łotra nagabany,

Jezu mój kochany!

Jezu! gorzką żółcią i octem,

Wołając: «Pragnę!» w mdłości napawany,

Jezu mój kochany!

Jezu! w ręce Ojca swojego,

Ducha oddawszy, zamordowany,

Jezu mój kochany!

Jezu! od Józefa uczciwie

I Nikodema w grobie pochowany,

Jezu mój kochany!

Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!

Dla nas zelżony i krwią zbroczony.

Bądź uwielbiony! Bądź wysławiony!

Boże nieskończony!

 

Rozmowa duszy z Matką Bolesną

 

Ach! mnie Matce boleściwej,

Pod krzyżem bardzo smutliwej,

Serce żałość przejmuje!

O Matko! niechaj prawdziwie,

Patrząc na Krzyż żałośliwie,

Płaczę z Tobą rzewliwie.

Już ci, już moje kochanie

Gotuje się na skonanie,

Toć i ja z Nim umieram!

Pragnę, Matko, pod Krzyż z Tobą,

Dzielić się Twoją Osobą

Śmiercią Syna Twojego.

Zamknął słodki Jezus mowę,

Wtem ku ziemi skłania głowę,

Już żegna Matkę swoją!

Maryjo! niech gorzką noszę

Śmierć, Krzyż, rany Jego, proszę!

Niech serdecznie rozważam.

 

Następnie śpiewa się trzy razy:

Któryś za nas cierpiał rany,

Jezu Chryste! zmiłuj się nad nami!

 

Za: Mszał Rzymski z dodaniem nabożeństw nieszpornych, o. Gaspar Lefebvre, Benedyktyn. Przekład polski opracowali mnisi opactwa w Tyńcu. Opactwo ŚŚ. Piotra i Pawła w Tyńcu – Polska. Opactwo Św. Andrzeja, Bruges – Belgia, 1956, str. 1820-1827; poprawiono niektóre zaimki, takie jak „twój” i „swój” odnoszące się do Pana Jezusa i Matki Bożej z małej litery na dużą.