Pius VII – Ecclesiam a Jesu Christo

Pius VII

Encyklika z 1821 r.

Ecclesiam a Jesu Christo

(fragment)

…Powszechnie jest wiadomo, jak wielka liczba ludzi występnych sprzymierzyła się w tych tak trudnych czasach przeciwko Panu Bogu i przeciwko Chrystusowi i czyni wszystko, by zwodzić wiernych przez celową niejasność fałszywej i czczej filozofii i by oderwać ich od Kościoła, w obłędnej nadziei, że zburzą i obalą sam Kościół. Aby szybciej i łatwiej osiągnąć ten cel, większość z nich utworzyła tajne stowarzyszenia, tajemne sekty, spodziewając się, że w ten sposób swobodniej wciągną w swój spisek większą liczbę ludzi. Od dawna Stolica Święta odkrywa istnienie tych sekt i występuje przeciwko nim z mocą i odwagą i wydobyła już na światło dzienne skryte zakusy, jakie knuły one przeciw religii i społeczeństwu. Od dawna też Stolica Święta budziła powszechną świadomość i zajęcie się tą sprawą…, aby sekty te nie mogły wprowadzać w czyn swych występnych zamysłów. Ale trzeba przyznać z ubolewaniem, że gorliwość Stolicy Świętej nie osiągnęła oczekiwanych skutków i że ci przewrotni ludzie nie wyrzekli się swych zamiarów, których rezultatem są oglądane przez nas nieszczęścia. Więcej jeszcze, ci ludzie ośmielili się zakładać nowe tajne stowarzyszenia.

W ich liczbie trzeba wskazać nowo utworzony związek, który rozprzestrzenił się szeroko w całych Włoszech i w innych krajach i który, chociaż podzielony na wiele odgałęzień i zależnie od okoliczności noszący różne nazwy, stanowi jedność, zarówno ze względu na wspólne cele i poglądy, jak i ze względu na swoją organizację. Najczęściej jest on określany mianem karbonariuszy. Udają oni szczególną cześć i nadzwyczajne oddanie nauce i osobie Zbawiciela Jezusa Chrystusa, którego mają niekiedy czelność nazywać swoim Wielkim Mistrzem i Zwierzchnikiem swego związku, ale te słodkie słówka są tylko podstępem, jakim posługują się przewrotni ludzie, by tym skuteczniej razić tych, co nie mają się na baczności….. Bez wątpienia owa surowa przysięga, którą, na wzór dawnych pryscylianów, zobowiązują się, że nigdy i w żadnej sytuacji nie wydadzą niczego, co by dotyczyło ich związku, ludziom do niego nie należącym, i że nigdy nie będą rozmawiać z członkami niższych stopni o sprawach dotyczących stopni wyższych; bez wątpienia również owe tajne zebrania zwoływane na wzór wielu herezjarchów… wykazują wystarczająco, gdyby nawet nie dodawać do tego innych poszlak, że nie można mieć żadnego zaufania do tego, co mówią.

Ale niepotrzebne są ani domysły, ani dowody, by o ich słowach wydać sąd przed chwilą przez Nas wypowiedziany. Książki przez nich wydawane, w których odnajdujemy to samo, co obserwujemy na ich zebraniach, zwłaszcza na zebraniach wyższych stopni, ich katechizmy, ich statuty… wszystko to dowodzi, że karbonariusze mają głównie na celu szerzenie obojętności w sprawach religijnych, najbardziej niebezpiecznej ze wszystkich postaw, wreszcie obalenie Stolicy Apostolskiej, przeciwko której, przejęci szczególną nienawiścią do niej ze względu na prymat tego Urzędu, knują najbardziej przewrotne i godne potępienia spiski.

Zasady moralne stosowane w organizacji karbonariuszy są nie mniej karygodne, jak tego dowodzą te same dokumenty, choć się głośno chełpią oni, iż sekta od nich wymaga, by świadczyli miłość i praktykowali miłosierdzie oraz inne cnoty, a powstrzymywali się od wszelkich występków. A więc otwarcie propagują oni uciechy zmysłowe, a więc nauczają, że wolno zabijać zdradzających tajemnicę, o której wyżej mówiliśmy, a chociaż Piotr, książę apostołów, zaleca chrześcijanom, by byli „poddani każdej ludzkiej władzy ze względu na Boga, czy to królowi jako najwyższemu zwierzchnikowi, czy to namiestnikom jako posłanym przezeń…” /1P 2, 13-14/ i chociaż apostoł św. Paweł nakazuje: „Każdy niechaj będzie poddany władzom wyższym” /Rz 13, 1/, to jednak ów związek głosi, że wolno wzniecać bunty, by pozbawiać władzy królów i wszystkich sprawujących władzę, nadając im obelżywe miano tyranów.

Takie są dogmaty i zasady tego stowarzyszenia, jak również innych jemu podobnych. Stąd te zamachy dokonywane ostatnio we Włoszech przez karbonariuszy, zamachy, które skrzywdziły tylu szlachetnych i godnych szacunku ludzi…

I choć już wyraźnie objęliśmy zakazem ten związek w dwóch edyktach wydanych przez Nasz Sekretariat Stanu, sądzimy, idąc za przykładem Naszych Poprzedników, iż należy uroczyście ustanowić surowe kary przeciwko temu stowarzyszeniu, zwłaszcza dlatego, iż karbonariusze utrzymują, że nie mogą ich dotyczyć dwie bulle, Klemensa XII i Benedykta XIV, i że nie podlegają karom, które one nakładają.

Przeto postanawiamy i zarządzamy, żeby wymieniony związek karbonariuszy został potępiony i zakazany…

( www.tradycja.org/mirror/tradycja.ampr.gliwice.pl )